Podsumowanie 2024
Każdy rok to istny muzyczny rollercoaster — jedni z nas z niecierpliwością odliczają dni do premier albumów ukochanych artystów, inni podchodzą do nich z rezerwą. Bywa, że długo wyczekiwany krążek rozczarowuje, a z kolei płyta, na którą nie zwróciliśmy wcześniej uwagi, staje się odkryciem roku. Dziś zabiorę Was na przejażdżkę po moich ulubionych wydawnictwach tego roku. Choć pierwotny plan zakładał tylko 10 pozycji, nie mogłem się powstrzymać i dorzuciłem kilka wyróżnień — bo kiedy muzyka rządzi Twoją codziennością, czasem ciężko ograniczyć się do jednej listy.
Top 10
10. Kerry King – From Hell I Rise
Okej, nie jest to album wybitny, ale nostalgia robi swoje. Slayer może już nigdy nie wróci, ale Kerry King serwuje nam solidną dawkę riffów, które przypominają, dlaczego metal płonie w naszych sercach.
9. Kendrick Lamar – GNX
Nie spodziewałem się wiele, a dostałem album, który siedzi mi na playliście jak zaklęty. GNX to może nie szczyt formy Kendricka, ale nadal pokazuje, dlaczego jest jednym z najważniejszych głosów współczesnego rapu.
8. Geordie Greep – The New Sound
Solowy album lidera Black Midi to psychodeliczne arcydzieło. Geordie miesza progresywne struktury, teatralny dramatyzm i odrobinę szaleństwa à la Zappa. Po prostu wow!
7. Jerry Cantrell – I Want Blood
Jerry Cantrell i lata 90. to nierozłączna para. Jego solowy krążek to sentymentalna podróż w klimaty grunge’u, które wciąż żyją we flanelowych koszulach i białych martensach. Jeśli kochasz Alice In Chains, I Want Blood przypomni Ci, za co.
6. Marilyn Manson – One Assassination Under God – Chapter 1
Powrót Mansona był sporym znakiem zapytania, zwłaszcza po burzliwych latach. One Assassination Under God może nie jest rewolucyjny, ale przypomina, za co kiedyś uwielbialiśmy Mansona — mrok, dramat i brud, które zgrabnie przywołują echa jego najlepszych lat.
5. Beyoncé – Cowboy Carter
Królowa popu powraca! Może Renaissance zrobiło na mnie większe wrażenie, ale Cowboy Carter to wciąż popowe złoto. Beyoncé potwierdza, że jest na absolutnym szczycie, a kawałki z tego albumu to prawdziwe bangery.
4. Billie Eilish – HIT ME HARD AND SOFT
Na początku jej fenomenu totalnie nie rozumiałem. Myślałem, że to kolejny „produkt na chwilę”. Teraz odszczekuję swoje słowa. Jej najnowszy album to mistrzowska lekcja współczesnego popu — dojrzałego, szczerego i naładowanego emocjami. Szacunek, Billie.
3. Blood Incantation – Absolute Elsewhere
Co by było, gdyby Pink Floyd, King Crimson i Morbid Angel nagrali razem płytę? Pewnie coś w stylu Absolute Elsewhere. To kosmiczna podróż, w której progresywne struktury spotykają się z deathmetalową intensywnością. Album, który za każdym odsłuchem odkrywa nowe zakamarki.
2. The Cure – Songs of a Lost World
16 lat czekania. Warto było. Robert Smith znów wciągnął mnie w swój melancholijny świat pełen gotyckiego mroku i emocji, które wciągają jak otchłań. Songs of a Lost World to dowód na to, że The Cure nadal potrafi poruszyć duszę jak nikt inny. Dzięki, Panie Smith!
1. Better Lovers – Highly Irresponsible
Umarł Dillinger, niech żyje Better Lovers! Jeśli mnie znacie, to wiecie, że kocham Dillinger Escape Plan jak mało kto. Wiadomo, DEP wciąż od czasu do czasu wskrzesza ducha na jubileuszowych koncertach, ale kiedy ich wokalista Greg Puciato połączył siły z muzykami Every Time I Die i gitarzystą Willem Putneyem, poczułem to dobrze znane drżenie serca. Highly Irresponsible to mieszanka hardcore’owych łamańców, punkowej agresji i przebojowych hooków. Eksplozja energii, której nie sposób ignorować.
Wyróżnienia
Nie sposób pominąć kilku innych wydawnictw, które podbiły moje serce:
- Trent Reznor & Atticus Ross – Challengers
- Kim Gordon – The Collective
- Charli XCX – BRAT
- Judas Priest – Invincible Shield
- Ka – The Thief Next to Jesus
...i wielu innych, bo muzyka wciąż udowadnia, że nie da się jej ograniczyć do jednej listy. Jeśli czegoś tu nie ma, być może dopiero czeka na swoje miejsce w moich słuchawkach. ❤️