THE DUMPLINGS Raj LP
The Dumplings nigdy jakoś nie było na moim radarze. Znałem nazwę i wiedziałem że znajomi lubią ich muzę od momentu kiedy wyskoczyli na nasz rynek muzyczny. Jednak dlaczego nigdy nie pokusiłem się o sprawdzenie płyt? Nie wiem. Może dlatego, że kiedy słyszę, że ktoś jest zamieszany w „Męskie Granie” to dostaję alergii i uciekam najdalej jak tylko mogę. Pewne przełamanie przyszło chyba po przypadkowym obejrzeniu koncertu poświęconego pamięci Osieckiej.
Justyna i Kuba wykonali tam „Ach Nie Mnie Jednej”. Bardzo spodobała mi się ta wersja i to w jaki sposób Justyna przeżywała ten tekst. Cały aranż był tak zajebisty, że ich wykonanie moim zdaniem przyćmiło wszystkich innych uczestników tej imprezy. To jednak nadal nie był ten moment, abym pochylił się nad ich albumami. Przyszedł on kilka lat później, a wszystkiemu winna była reklama prezerwatyw. The Dumplings nagrali numer do reklamy Durexa. Fragment „Bez Słów”, w którym Justyna śpiewała „Niewinny zapach słońca...” w połączeniu z tym bitem zainteresował mnie do tego stopnia, że po odsłuchu całego numeru odpaliłem ich album „Raj”. Czy w trakcie słuchania czułem się jakbym przemierzał tytułowy raj? Chyba nie. Bardziej to była nocna podróż przez miasto, któremu towarzyszą różne emocje.
Czasami miałem wrażenie, że mijamy miejsca pełne zepsucia, w których panuje mrok skrywający w sobie coś tajemniczego i pociągającego, jak w numerze „Kino”. Innym razem widzimy radosnych ludzi, którzy czerpią z życia pełnymi garściami („Ludzi”). Na moją wyobraźnię szczególnie wpływają podkłady Kuby Karasia, który za każdym razem jest bezbłędny. Na teksty i wokale zwróciłem uwagę dopiero przy drugim odsłuchu. Nie jest to potwarz dla Justyny, ale z muzyką synthową, czy też popową mam tak, że najpierw odbieram ją jako jedną masę, a wokal jest jednym z instrumentów.
Natomiast jeśli już jesteśmy przy tekstach, to ta strona albumu również jest zrobiona bardzo dobrze. Nie ma tu miejsca na banał. Wokale na tym albumie nadają niesamowity klimat tej muzie i uważam, że Justyna jest jedną z najlepszych wokalistek na polskiej scenie alternatywnej. Najśmieszniejsze jest również w tym wszystkim to, że w sumie wszedłem w świat muzyki dosłownie tuż przed rozpadem tego duetu, ale lepiej późno niż wcale.
Uważam, że The Dumplings i ich „Raj” to prawdziwa perełka. Zawsze na naszych scenach brakowało mi tego synthowego grania na poziomie chociażby Gunship czy The Black Queen, a tutaj taka niespodzianka, która od dawna była pod moim nosem. Podobało mi się to nawet bardziej niż Chvrches, który w tym czasie dosyć mocno się u mnie kręcił. The Dumplings mieli w sobie większą artystyczną głębię i ten depeszowy mrok, który uwielbiam. Ostatnio zespół ten powoli budzi się z letargu, który trwał od 2019 roku. Cieszy mnie to i mam nadzieję, że nie będzie to chwilowe, gdyż serio brakuje mi ich muzy.
Tracklista:
Strona A
1. Kino
2. Raj
3. Deszcz
4. Uciekam
5. Przykro mi
6. Frank
Strona B
1. Nieszczęśliwa
2. Tam gdzie jest nudno ale gdzie będziemy szcześliwi
3. Pewne serce
4. Dla nas
5. Bez słów
6. Każda z nas"