THE CLASH Combat Rock LP GREEN
Kiedy myślę o punku, to widzę przede wszystkim całą scenę HC lat 80-tych. Black Flag, Germs, Void, Bad Brains, Misfits, Minor Threat itd. Dla mnie w tym czasie narodził się punk i bunt związany z tą popkulturą. Jednak nie było by tej szalonej rewolucji, pełnej genialnej muzy, gdyby nie chociażby Iggy Pop i The Stooges oraz pewien zespół z UK... Nie, nie chodzi o Sex Pistols. Nie uznawałem i nie uznaję tego zespołu... Co prawda pogodziłem się z ich muzyką po latach, ale nadal uważam, że ma to tyle wspólnego z prawdziwym punkiem, co Culture Club z black metalem.
Zespół, który znaczy dla mnie dużo więcej i dużo wniósł dużo więcej do historii punka, to The Clash. To oni byli czołówką brytyjskiego punk rocka i to właśnie oni inspirowali kolejne pokolenia młodych muzyków. Nie trzymali się sztywno określonych ram, robili to, na co mieli ochotę — bo na tym właśnie polega punk!
"Combat Rock" to ich przedostatni album oraz chyba jeden z moich ulubionych. Nieodżałowany Joe Strummer, w towarzystwie Micka Jonesa, Paula Simonona oraz Toppera Headona, stworzył album dość zaskakujący jak na tamte czasy. W ich przypadku nigdy nie można było powiedzieć, że trzymają się jednego stylu, a na tym albumie dobrze to słychać! Clash od zawsze mieszało gatunki muzyczne, tworząc albumy, których w danym okresie nie stworzyłby absolutnie nikt inny.
Wystarczy odpalić poprzedni album "Sandinista!" (1980), gdzie pojawiały się różne "odjazdy" od starego punka. Naturalne jest to, że niepokorne dusze zawsze robią to, co chcą. Mamy tutaj mix klasycznego punka, który flirtuje z coraz bardziej popularnym post punkiem, a nawet dance-rockiem, lub dance-punkiem. Ten "egzotyczny" album spowodował, że wielu fanów klasycznego, punkowego brzmienia kręciło nosem na ich muzyki. Tutaj na otarcie łez pojawia się jeden z największych hitów The Clash, czyli "Should I Stay oraz Should I go", który moim zdaniem jednym z mniej ciekawych fragmentów tego albumu. Jak to, przecież to hit i klasyk! No właśnie może dlatego, ale to już trzeba podziękować rozgłośniom radiowym... Tak czy inaczej ja eksperymentami na "Combat Rock" jestem zachwycony. Cieszą one bardziej niż stricte punkowe kawałki. Gdybym miał wymienić numer, który moim zdaniem przebija "Should..", to wybrałbym "Sean Flynn". Utwór, któremu faktycznie bliżej do alternatywnego brzmienia Petera Gabriela, niż do punkowej rebelii lat 70-tych, ale w tym tkwi jego siła! Skoro mówimy o hitach z tego albumu, to nie możemy pominąć "Rock The Casbah". Ma w sobie ten wspomniany "dance" i jest to swoisty ukłon w kierunku muzyki bardziej popowej, ale cóż... uwielbiam ten numer!
Uważam, że ten album to pokazanie, jak doskonałym i elastycznym zespołem było The Clash oraz jak wielkim kompozytorem był Strummer. Joe był dla mnie wizjonerem, był prawdziwym artystą, prawdziwym punkiem, który starał się iść pod prąd. Stawiam go na równi ze swoimi innymi punkowymi bohaterami, takimi jak Henry Rollins, H.R. czy Ian MacKaye. Zastanawiam się też, czy gdyby nie odszedł od nas w 2002 roku, The Clash wróciłoby na scenę i napisali kolejny rozdział w historii punka? Czy raczej staliby się bandą zrzędzących dziadów, niszczącą swoją legendę?
Wszystkie pytania tego rodzaju pozostaną bez odpowiedzi. Najważniejsze jest jednak to, że The Clash pozostawiło po sobie doskonałą muzykę, która nadal brzmi genialnie i wciąż inspiruje.
Szymon.
Tracklista:
Strona A
1. Know Your Rights (Remastered)
2. Car Jamming (Remastered)
3. Should I Stay or Should I Go (Remastered)
4. Rock the Casbah (Remastered)
5. Red Angel Dragnet (Remastered)
6. Straight to Hell (Remastered)
Strona B
1. Overpowered by Funk (Remastered)
2. Atom Tan (Remastered)
3. Sean Flynn (Remastered)
4. Ghetto Defendant (Remastered)
5. Inoculated City (Remastered)
6. Death is a Star (Remastered)
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!