TAYLOR SWIFT Speak Now (Taylor's Version) 3LP LILAC
Po spektakularnych sukcesach poprzednich, nazwijmy, reedycji okraszonych mianem „Taylor's Versions” przyszedł czas na trzeci album „Speak Now”. Nie raz wspominałem, że nie rozumiem Taylor. Mimo wszystko doceniam jej ogromny talent. Na samym początku traktowałem ją jako typową dziewczynę z sąsiedztwa, która spełnia swój amerykański sen. Tak też zresztą była przedstawiana w prasie muzycznej i telewizji. Pomimo całej sympatii, muzycznie niekoniecznie była moją bajką. Zmiany przyszły w pandemii. W tym czasie Taylor zwróciła moją uwagę płytami „Folklore” oraz „Evermore”. Na tych albumach pokazała swoją dojrzałość jako artystka i wokalistka.
Muszę przyznać, że to bardzo udane albumy sygnowane jej imieniem i nazwiskiem, chociaż wiadomo, że swoją cegiełkę dołożyli do nich zaproszeni goście. Idąc za ciosem rosnącej popularności, nawet w kręgach do których Taylor przed tymi albumami nie docierała, postanowiła odczarować swój katalog. Ze względu na konflikt z wytwórnią postanowiła nagrać swoje poprzednie albumy raz jeszcze. Uważam, że wszystkie te numery zaczęły brzmieć bardziej bardziej dojrzało, mniej dziewczęco, a bardziej kobieco. Muzycznie również nabrało to pewnego rodzaju głębi. Nie znaczy, że totalnie zmienił się aranż czy instrumentarium tych piosenek, ale słychać w tym więcej ambitniejszego grania, niż radiowego popu. Nowe/stare numery znane już fanom uzupełniają zazwyczaj kawałki, które nie weszły na wersję oryginalną, podobnie będzie i tym razem.
Czy „Speak Now” również powtórzy sukces poprzednich reedycji? Wydaje mi się, że jak najbardziej tak! Już oryginalna wersja była dobra, a przynajmniej najciekawsza i najprzyjemniejsza z albumów Taylor wydanych do "Folklore". Pierwszy wielki plus tego wydawnictwa to nowa szata graficzna. Oryginalna okładka, z całym szacunkiem, ale przypominała mi reklamę błyszczyku z drogerii lub plakat bajki Disneya. Nie oceniam, jeśli się komuś podobała. Tym razem okładka jest poważniejsza, bardziej eteryczna i zmysłowa. Muzycznie ten album był dla mnie typową, ale ładnie zrealizowaną Ameryką w pigułce.
Już otwierający ten album „Mine” to track idealnie nadający się do podróży pick-upem na randkę do miasta z dziewczyną z sąsiedniej farmy. Ewentualnie do wyprowadzki ze wspomnianej farmy na studia. Jest w tym jednak urocza zwiewność i klimat, który nie sprawia, że popadamy w zażenowanie, a bardziej kiwamy radośnie głową ze źdźbłem trawy w ustach. No i chyba ogólnie taki ma być i taki jest ten album. Romantyczny, uroczy, ale też lekko naiwny, dziewczęcy i jednocześnie bardzo filmowy. Słuchając takich numerów jak „Sparks Fly” czy też „Mean” mam wrażenie, że zostały one napisane pod jakiś film dla nastolatków, który nigdy nie powstał. Wydaje mi się, że „Speak Now” dopiero pokaże swoją moc, dorosłość i dojrzałość właśnie na „Taylor's Version”.
Tracklista:
1. Mine (Taylor’s Version)
2. Sparks Fly (Taylor’s Version)
3. Back To December (Taylor’s Version)
4. Speak Now (Taylor’s Version)
5. Dear John (Taylor’s Version)
6. Mean (Taylor’s Version)
7. The Story Of Us (Taylor’s Version)
8. Never Grow Up (Taylor’s Version)
9. Enchanted (Taylor’s Version)
10. Better Than Revenge (Taylor’s Version)
11. Innocent (Taylor’s Version)
12. Haunted (Taylor’s Version)
13. Last Kiss (Taylor’s Version)
14. Long Live (Taylor’s Version)
15. Ours (Taylor’s Version)
16. Superman (Taylor’s Version)
17. Electric Touch (Featuring Fall Out Boy) (Taylor’s Version) (From The Vault)
18. When Emma Falls In Love (Taylor’s Version) (From The Vault)
19. I Can See You (Taylor’s Version) (From The Vault)
20. Castles Crumbling (Featuring Hayley Williams) (Taylor’s Version) (From The Vault)
21. Foolish One (Taylor’s Version) (From The Vault)
22. Timeless (Taylor’s Version) (From The Vault)
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!