STROKES The New Abnormal LP
Szczerze? Kiedy w 2020 usłyszałem, że The Strokes wracają z nową płytą, to wzruszyłem ramionami jak ktoś, kto widzi czwartego reboota „Spider-Mana”, ale o tym zaraz... Chciałbym zacząć dość nietypowo, bo od pierwszego pozytywnego zaskoczenia, czyli okładki. Ich szósty album - „The New Abnormal”, został odziany w dzieło samego Basquiata - króla nowojorskiego street artu, przyjaciela Warhola i enfant terrible lat 80. Zespół sięgnął po jego „Bird on Money”. Obraz, który jest hołdem ulubionego jazzowego muzyka Basquiata, czyli Charliego Parkera. Legendarnego jazzmana i The Strokes łączy tak naprawdę jedno - byli dźwiękowym odbiciem Nowego Jorku swojej epoki.
Muszę przyznać, że z The Strokes mam trochę jak z dawnym kumplem ze szkolnej ławki – kiedyś codziennie razem, później rozstaliśmy się na kilka lat, by w końcu spotkać się przy piwie i znowu złapać wspólny vibe. „The New Abnormal” to właśnie takie spotkanie po latach. Bo nie ukrywajmy – po „First Impressions of Earth” czy „Comedown Machine” trochę się pogubili. Aż tu nagle 2020 i bach – chłopaki wracają i to w naprawdę doskonałej kondycji.
„The New Abnormal” jest dojrzalszy, spokojniejszy, ale wciąż z ich charakterystycznym luzem i nowojorskim chłodem. Zamiast szaleństwa dostajemy tu bardziej przemyślane kompozycje, sporo syntezatorów i momentami delikatny flirt z latami 80. To nie rewolucja, ale solidna, dobrze wyważona płyta, którą niezwykle łatwo polubić i trudno się nią zmęczyć. Osobiście moje ulubione numery z tego albumu to „The Adults Are Talking”, „Selfless”, „At the Door” i „Ode to the Mets”, reszta jest po prostu ok, ze wzlotami i upadkami, poza „Brooklyn Bridge to Chorus”, którego sorry, nie jestem w stanie wysłuchać do końca.
Jako ciekawostkę warto dodać, że nad sesją czuwał Rick Rubin – tak, ten od Beastie Boys, Johnny’ego Casha i RHCP – pilnował chłopaków w swoim słynnym Shangri-La. Ale bez ciśnienia, bo Rubin znany jest z metody „zróbcie swoje, ja tylko posłucham”. I tak też było – Strokes nagrywali powoli, bez spiny, a Rubin jedynie dorzucał swoje „zen”.
Czy to ich najlepsza płyta? Nie, chyba nie, ale na pewno jedna z najbardziej szczerych. „The New Abnormal” nie próbuje być drugim „Room on Fire”, nie podlizuje się fanom. Nadal czuć ten ich miejski chłód i luz, ale podany w bardziej dojrzałej, oszczędnej formie. To album, który nie goni za młodzieńczą energią, tylko siada w rogu i mówi: „w sumie jest okej, jak jest”.
N.
Tracklista:
A1 The Adults Are Talking
A2 Selfless
A3 Brooklyn Bridge To Chorus
A4 Bad Decisions
Written-By – Billy Idol, The Strokes, Tony James
A5 Eternal Summer
B1 At The Door
B2 Why Are Sundays So Depressing
B3 Not The Same Anymore
B4 Ode To The Mets