STEVEN WILSON The Overview LP
Wilson w środowisku fanów rocka (a szczególnie prog rocka) jest uważany za boga. Jeśli o mnie chodzi, nigdy nie podzielałem tej opinii. Oczywiście szanuję, doceniam, ale nie rozumiem całego zamieszania, które trwa od kilku lat. Wydaje mi się, że kult Wilsona wynika nie tyle z jego muzyki, co z jego pracy w studiu nad remasterami kultowych tytułów.
Nie raz rozmawiałem ze starszymi kolegami, którzy uważają, że muzyka rockowa to lata 60., 70., na upartego trochę 80. Kolejne dekady? nieee, to już nie "to", a jak Cobain wskoczył ze swoją gitarą, to rozpoczęła się absolutna kakofonia bez melodii. Jednak jest jeden gość, któremu, ich zdaniem, uwaga oraz miejsce w panteonie rocka się należą. Oczywiście chodzi o Wilsona. W trakcie rozmów "dlaczego właśnie on?" zazwyczaj padały argumenty o tym, jak odnawia te płyty, które oni uwielbiają. Spoko, ale co z Porcupine Tree czy genialnymi początkami Blackfield? To już było traktowane trochę po macoszemu. Zazwyczaj wymieniano te płyty lub, bardziej precyzyjnie, te numery, które najmocniej odwołują się do tradycji Floydów.
Szczerze? To trochę krzywdzące, i mówię to jako osoba zupełnie niebędąca jego wielkim fanem. Uważam, że jego wpływ na współczesny prog jest znacznie większy niż kilka remasterów czy solówki w stylu Davida Gilmoura. Takie albumy jak "In Absentia" czy "Fear of a Blank Planet" powinny być wymieniane bez zająknięcia przez fanów gatunku, a nie tylko to, że odświeżył album Jethro Tull sprzed 400 lat... Oczywiście zgadzam się, że płyty "zrobione" przez niego brzmią znacznie lepiej. Uwypukla to, czego dany zespół w tamtych czasach nie mógł zrobić, ale też czuć, że ma z tego frajdę i jest po prostu fanem tej muzyki. Wydaje mi się, że nie podchodzi do tego jak typowy producent, a jak gość, który swoją pracą chce oddać szacunek i emocje, które towarzyszyły mu, gdy pierwszy raz, jako fan, zasiadł do odsłuchu danej płyty. Za to szacunek wielki!
Jednak dziś nie o remasterach czy kultowych zespołach Wilsona. Jesteśmy o krok od premiery jego nowej płyty. Ostatnimi czasy miałem problem z jego solowymi dokonaniami. Wiadomo, że "The Raven That Refused to Sing (And Other Stories)" czy "Insurgentes" to krążki idealne, ale... Jego ostatnie albumy zupełnie mnie nie ruszały. "The Future Bites" czy "The Harmony Codex" były po prostu nudne i do bólu przewidywalne. Ostatni solowy Wilson, który miał w sobie coś wyjątkowego, to moim zdaniem "To the Bone". Tutaj nacisk kładę na świetny "Pariah", w którym oczarowały mnie wokale Ninet Tayeb – swoją drogą to właśnie dzięki Stevenowi ją odkryłem.
Dlatego do nowego albumu podchodzę spokojnie. Podoba mi się jednak cały ten koncept. Steven, zainspirowany "efektem przeglądu" (wybaczcie, nie jestem astronautą, więc nie wiem, czy nie robię z siebie głupka), stworzył dwa numery o łącznym czasie 42 minut. Czym jest wspomniany efekt? Pewnie, aby w pełni to zrozumieć, trzeba być astronautą patrzącym z kosmosu na Ziemię, ale chodzi właśnie o ten punkt widzenia. Wilson postanowił zbudować cały album wokół tego tematu. Muzycznie mamy tutaj, jak zwykle, prog najwyższej próby wymieszany z post-rockiem, art rockiem oraz różnego rodzaju elektroniką. Są tu zarówno odniesienia do najlepszego okresu PT, jak i solowej twórczości Stevena. Zarówno jeden, jak i drugi numer składają się z kilku części, które oplatają słuchacza swoją kosmiczną energią i pomysłowością. Dzięki przestrzennym miksom Atmos będą też prawdziwym smaczkiem dla audiofilów.
Warto również zaznaczyć, że wersje winylowe zostały specjalnie zremasterowane z tzw. prędkością "half-speed" przez Milesa Showella w Abbey Road. Wychodzi na to, że Wilson nie próżnuje. Z jednej strony nowy mix floydowskich "Pompei", z drugiej solowa, kosmiczna podróż w nieznane. No cóż, rok 2025 dla fanów prog rocka zapowiada się bardzo dobrze!
Tracklist:
Side A. OBJECTS OUTLIVE US (23.17)
● No Monkey’s Paw
● The Buddha Of The Modern Age
● Objects: Meanwhile
● The Cicerones
● Ark
● Cosmic Sons Of Toil
● No Ghost On The Moor
● Heat Death Of The Universe
Side B. THE OVERVIEW (18.27)
● Perspective
● A Beautiful Infinity I
● Borrowed Atoms
● A Beautiful Infinity II
● Infinity Measured In Moments
● Permanence