PEARL JAM Dark Matter LP
Kolejny rozdział został właśnie napisany! Przed nami 12 album ikony muzyki lat 90-tych. Czy będzie to finał ich historii, jak mówią plotki? Nie wiem, nie chciałbym tego. Każdy kto mnie zna, wie, że moja miłość do flanelowych koszul i martensów jest olbrzymia, dlatego też zacząłem się jarać w dniu kiedy padły pierwsze newsy dotyczące tego albumu.
Pierwsze wzmianki na temat "Dark Matter" padły ze strony Gossarda, który dwa lata temu wspomniał, że band zaczyna działać. Był to czas, kiedy to jeszcze byłem obrażony na numery z "Gigaton", więc tylko wzruszyłem ramionami. Miałem trochę dość wodzenia mnie za nos. Chciałem otrzymać porządny album utrzymany w duchu lat 90-tych, a nie album roku według czytelników Teraz Rocka. Jednak z czasem sam odkryłem smaczki "płyty z lodowcem" i znów byliśmy "razem".
Tak, dokładnie... Mój "związek" z tym zespołem miał się różnie na przestrzeni lat. Początki to bezgraniczna miłość, później stopniowo denerwowałem się kiedy wydawali kolejne albumy. Nadal jednak było w tym wszystkim uwielbienie, gdyż z tyłu głowy miałem to co było kiedyś. Mimo, iż nowe numery były ok, to brakowało gdzieś tej energii, tego buntu, tego punkowego ducha, który towarzyszył im w latach 90-tych. Pomimo pewnych minusów w głosie Eddiego nadal słyszałem tego gościa, który wraz z innymi ikonami muzyki grunge prowadził mnie przez meandry okresu młodzieńczego buntu. Rozumiałem, że oni też się starzeją i nie mogą cały czas wydawać płyt brzmiących tak jak wtedy, kiedy to mieli po 20 kilka lat. Zamieniała im się percepcja postrzegania świata, zmieniały się wartości, dlatego też zmieniała się muza.
Przyznam się, że nie wierzyłem zbytnio w słowa Camerona czy McCreadyego, że będzie to powrót do bardziej energicznego grania. Mike nawet pokusił się o stwierdzenie, że nowy album Pearl Jam będzie zbliżony do dokonań Temple of the Dog czy Soundgarden. Dla niewtajemniczonych Matt Cameron był perkusistą legendarnego Soundgarden oraz TOTD, w którym występował również McCredy i reszta składu Pearl Jam. Wydawało mi się to trochę naciągane, gdyż PJ nie brzmiał tak od dłuższego czasu. Były momenty, czy to na "Lightning Bolt" czy nawet na "Gigaton", ale to nie było to. Kiedy usłyszałem numer tytułowy, jednocześnie promujący nowy album Pearl Jam zdziwiłem się dosyć mocno. Nie jest co prawda track na miarę złotej ery "grandżu", ale i tak jest bardzo dobrze. Powiedziałbym, że Panowie znów mają w sobie energię i brzmią bardziej zadziornie. Eddie, wiadomo klasa, natomiast instrumentalnie jest bardziej punkowo, ale też wrócił ciężar w gitarach i perkusji.
Mam nadzieję, że reszta krążka zapowiada się równie smacznie. Czy tak będzie, okaże się już 19 kwietnia. Na wszelki wypadek jednak przygotuje wspomnianą koszulę i martensy, gdyż takie okazje potrzebują odpowiedniego stroju!
Tracklist:
1. Sacred Of Fear
2. React, Respond
3. Wreckage
4. Dark Matter
5. Won’t Tell
6. Upper Hand
7. Waiting For Stevie
8. Running
9. Something Special
10. Got To Give
11. Setting Sun