OLIVIA RODRIGO Guts (Spilled) 2LP Deluxe Splatter Version
Olivia wskoczyła szturmem na listy przebojów. Z nikomu nieznanej dziewczyny stała się gwiazdą i idolką młodzieży na całym świecie. Wydaje mi się, że była promowana na wielkie odkrycie i osobę, która zmieni oblicze muzyki pop zanim poznaliśmy jakikolwiek jej utwór. W czasach internetu i różnych portali informacyjno-muzycznych, gdzie duże wytwórnie promują swoich podopiecznych, tak to się odbywa...
Osobiście nie lubię takiej narracji. Możemy nazywać się legendą w danej dziedzinie i znając życie sporo ludzi to podchwyci i dostaniemy w końcu tą wymarzoną łatkę. Do Panny Rodgigo podchodziłem z takim właśnie nastawieniem. Była dla mnie trochę nachalnie promowaną dziewczyną, przy której "mówiono mi" - ona na 100% trafi w Twoje gusta. Nawet kiedy unikałem wszystkich tych artykułów, to i tak uczestniczyłem w tej całej promocji. Reklamy wyświetlające się na YouTube, Spotify, a nawet wygląd messengera... Rodrigo była wszędzie. Nie ukrywam, że byłem tym wszystkim trochę obrzydzony. Wmawianie mi, że jest ona genialna sprawiło, że na jakiś czas odrzuciłem sprawdzanie jej muzyki, a raczej przełożyłem to "spotkanie" na później. Jednak, wiadomo, co się odwlecze...
W dniu kiedy wreszcie zasiadłem do debiutanckiego "Sour" nie byłem jakoś specjalnie rozwalony na łopatki, ale też uznałem, że nie jest to takie złe. W jej muzyce była wypadkowa wszystkiego czym żyły listy przebojów - coś miedzy zwiewnością Lorde, romantyzmem Taylor Swift, lekkim pogubieniem emocjonalnym Billie Eilish z elementami pop punka prosto z Kalifornii. Oczywiście pisząc o pop punku mam na myśli bardziej wczesną Avril, niż Descendents, ale jakoś to brzmiało. Czuć było również cały ten potężny hajs wyłożony na jej promocję. Od strony produkcyjnej brzmiało to bardzo dobrze. "Sour" był zarówno buntowniczy, jak i delikatny, zwiewny i kobiecy. Ja osobiście wolę jej bardziej "marzycielsko-dziewczęce" wydanie jak np. w świetnym, singlowym "Drivers license", "Favorite Crime" czy "Happier". Jeśli jednak miałbym wybrać ulubiony numer to bez wahania stawiam na "Jealousy, Jealousy". Ten numer jest dla mnie idealną wizytówką stylu Pani Rodrigo.
Po debiucie oczywiście przychodzi czas na drugi album. W 2023 Olivia wydała "GUTS". Była to kontynuacja konceptu z debiutu. Nadal mieliśy troszkę punkowości, trochę przebojowości. Ogólnie mógłbym powtórzyć to samo co napisałem odnośnie "Sour". Słuchało się tego przyjemnie, bez wikszego szaleństwa, ale ok. Najbardziej w mojej pamięci zapadł „Bad Idea Right?”. Jest to jeden z tych numerów, które po pierwszym przesłuchaniu instalują się w naszej głowie. Ma w sobie taki imprezowy vibe z szacunkiem do zawadiackiego pop punka. Czuć w tym młodzieńczy zew i energię. Olivia jest w nim taka zawadiacka, niegrzeczna i jednocześnie wie czego chce. Naprawdę dobry numer, który może podobać się młodym buntownikom. Fajnie również wypada "pretty isn't pretty" z taką gitarką w stylu The Cure i lekko "grandżowym" (?) vibem. Gdybym miał natomiast wskazać ulubione numery, to chyba postawiłbym na "Logical" oraz "The Grudge" które spokojnie mogłyby być zaśpiewane przez Lorde lub Taylor Swift.
"GUTS (spilled)" to rozszerzona wersja tego albumu. Oprócz znanych już numerów otrzymaliśmy 5 nowości, które fajnie uzupełniają historię tego albumu i w pewnym sensie zamykają ten rozdział kariery Rodrigo. Uważam, że takie zabiegi to zawsze fajna porcja muzyki dla fanów. Tylko czasami mam wrażenie, że w sumie można wydać to za jednym zamachem, a nie robić kilka wersji jak było w przypadku Dua Lipy, no, ale biznes to biznes i pieniądze muszą się kręcić. Jestem ciekawy w którym kierunku Olivia ruszy na 3 albumie.
Tracklist:
1. all-american bitch
2. bad idea right?
3. vampire
4. lacy
5. ballad of a homeschooled girl
6. making the bed
7. logical
8. get him back!
9. love is embarrassing
10. the grudge
11. pretty isn’t pretty
12. teenage dream
13. obsessed
14. girl i’ve always been
15. scared of my guitar
16. stranger
17. so american
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!