NORAH JONES Visions LP
Norah Jones swój złoty okres ma na pewno za sobą. Jednak jej początki były na wszystkich okładkach pism muzycznych, a ilość nagród jakie zdobywała faktycznie była imponująca. Debiutancki album „Come Away With Me” był hitem absolutnym. Norah rozkochała w swoim głosie miliony słuchaczy na całym świecie. Jej balladowo-jazzowe granie było perełką pośród tego, co w danym momencie mogliśmy usłyszeć w rozgłośniach radiowych. Sam byłem oczarowany jej muzyką.
Było to mega klimatyczne i po prostu przyjemne. Miałem wrażenie, że rozmawiam ze starą znajomą, która opowiada mi różne historie w ciepły wiosenny wieczór. Do dziś kiedy wracam do tego albumu wspomniane wrażenie nadal pozostaje, co tylko ukazuje magię zamkniętą w tej płycie. Jej dwa pozostałe krążki również utrzymywały poziom tej intymnej rozmowy. „Feels Like Home” oraz „Not Too Late” utrzymywały również jej muzyczny kierunek i dostarczały mi kolejnych niezapomnianych wrażeń. „Feels…” chyba nawet jest moim ulubionym jej albumem. Wiem, wiem, że większość z Was jest zakochana w debiucie, ale jakoś ten album siadł mi bardziej. Może był w pewnym sensie bardziej zadziorny i właśnie to mnie urzekło?
Takie numery jak „Above Ground” czy „Sunrise” to tracki, których nie mogę się nasłuchać. Jednak wiadomo, że nie można nagrywać cały czas tego samego. Na swoim czwartym krążku, „The Fall” Norah postawiła odświeżyć swoją muzę. Stała się bardziej przestrzenna i bardziej rockowa, co zadziałało na plus. Rozwinięciem tej formuły było „Like Broken Hearts”. Krążek ten oprócz dobrej muzy z perłami pokroju „Take It Back” czy „4 Broken Hearts” okraszony był chyba najlepszą okładką w całej jej dyskografii.
Po tym krążku nasze drogi jednak zaczęły się rozjeżdżać. Nie chodzi o to, że Norah zaczęła nagrywać niestrawne albumy. Ja ruszyłem dalej w muzycznych poszukiwaniach i po prostu o jej albumach zapominałem i zbytnio nie przykładałem uwagi do tego, co nagrywa. Jej muzyka stała się dla mnie zbyt przewidywalna, pomimo że nadal jej głos potrafi ukoić moje nerwy i sprawić, że odrywam się od codziennych problemów. Słuchałem nowych numerów bardzo pobieżnie, ale nic już nie robiło na mnie takiego wrażenia jak wcześniej wymienione tytuły.
Natomiast do takich tworów jak „I Dream of Christmas” nawet nie podchodzę z zasady. Nie kupuję i nie słucham płyt, aby odpalić je raz w roku ze sztucznym uśmiechem w blasku choinki. Jones stała się moją starą znajomą, z którą tylko wymieniamy uśmiechy widząc się przypadkiem na mieście.
Czy „Visions” zmieni status naszego związku? Nie jestem pewien, jednak nowe numery bardzo mi leżą. Nie jest to coś nowego, ale brzmią bardzo przyjemnie. Szczególny nacisk kładę na „Running”, który zachwyca wokalami i prostym, ale przestrzennym aranżem. Nawet jeśli dalej będę się tylko uśmiechał na jej widok, to uważam, że album ten wstydu Jones nie przyniesie, tak jak zwykle zresztą.
Tracklista:
A1. All This Time
A2. Staring at the Wall
A3. Paradise
A4. Queen of the Sea
A5. Visions
A6. Running
B1. I Just Wanna Dance
B2. I’m Awake
B3. Swept Up in the Night
B4. On My Way
B5. Alone With My Thoughts
B6. That’s Life