MILEY CYRUS Plastic Hearts 2LP
Dobrze, Ci którzy przewracają oczami, bo Miley Cyrus, bo Hannah Montana he he, niech dalej słuchają jedynej słusznej muzyki dobranej według własnego widzi mi się... Cyrus nagrała najlepszy album w swojej dyskografii i trzeba przyznać, że jest to dobry album. Miley dojrzała i to bardzo, a jej głos doskonale pasuje do tych numerów. Kiedy to Cyrus zakomunikowała, że jej album będzie bardziej rockowy, będzie osadzony w klimacie lat 80, to zainteresowałem się tematem, gdyż zawsze uważałem ją za bardzo zdolną wokalistkę. Pierwszy singiel "Midnight Sky" i bum. Zostałem kupiony z miejsca. Klip, wokal, podkład, do którego "wrzucono" fragment kultowego numeru Stevie Nicks "Edge of Seventeen". Ten sampel zrobił robotę, ponieważ szczerze uwielbiam Stevie Nicks, więc nie mogło być inaczej... Zresztą później powstał remix tego utworu z udziałem samej Stevie - "Edge of Midnight". Piękna sprawa... Później były covery Blondie, The Cranberries (kolejne wykonanie "Zombie", ale i tak spoko), trochę punkowo - glamowa estetyka i zostałem kupiony w 100%. Już nie chodzi o "miłość" do Stevie, ale serio jej "nowe JA" brzmiało / brzmi świetnie i ona sama idealnie odnajduje się w tej stylistyce. Później lista gości na albumie min. Billy Idol oraz Dua Lipa. Ok, to musi się udać. W dniu premiery odpaliłem album na streamie i chociaż trochę emocje opadły, to serio dziewczyna nagrała kawał dobrego pop rocka. Miley kłania się w kierunku lat 80, ale też jednocześnie jest bardzo współczesna i wplata w ten retro styl to, co jest teraz modne w muzyce popowej. Czasami mamy tu klimaty a'la współczesne, bardziej festiwalowo - komercyjne Queens Of The Stone Age ("WTF Do I Know"), czasami pojawia się Lady Gaga z okresu "Joanne" - "Angels Like You". Mi od samego początku "siadł" mocno numer tytułowy, a refren został w głowie od pierwszego przesłuchania. Goście natomiast posłużyli jej jako wehikuł czasu. Gwiazdy lat 80 wraz z Miley zaserwowały nam 100% powrót do tego czasu. Wraz z Dua Lipą przeniosła nas do złotej ery synth popu, natomiast numer z Idolem spokojnie mógłby znaleźć się na soundtracku do filmu s-f typu Mad Max. "Bad Karma" z Joan Jett to znów ukłon w kierunku Blondie. Właśnie... Blondie... Sama okładka albumu została wykonana przez Micka Rocka, znanego ze współpracy ze wspomnianą Joan Jett i równie legendarną Debbie Harry. Okładka idealnie oddała klimat tego projektu. Miley z gwiazdki Disneya stała się konkretną wokalistką, która kroczy własną drogą. Czy ta droga to w 100% jej pomysł, czy też podpowiedź od strony menadżerów - nie ważne, ponieważ liczy się efekt końcowy, a ten jest jak najbardziej na plus. Plotki głoszą, że teraz pracuje nad albumem z coverami Metalliki. Czy jest to profanacja klasyki przez gwiazdę Disneya, tak jak to krzyczą niektórzy fani? No nie bardzo, ponieważ sama Meta nie ma nic wspólnego z tamtym zespołem z lat 80, który nie nagra nigdy klipu i nigdy się nie sprzeda... Pragnę również zauważyć, że Metallica na potrzeby filmu Disneya nagrywa nową wersję "Nothing Else Matters", więc... no. Tak, czy inaczej brawo Miley i idź koniecznie tą drogą!
Tracklist:
LP 1, SIDE A:
WTF Do I Know
Plastic Hearts
Angels Like You
Prisoner feat. Dua Lipa
LP 1, SIDE B:
Gimme What I Want
Night Crawling feat. Billy Idol
Midnight Sky
High
LP 2, SIDE A:
Hate Me
Bad Karma feat. Joan Jett
Never Be Me
Golden G String
LP 2, SIDE B:
Edge Of Midnight (Midnight Sky Remix) feat. Stevie Nicks
Heart Of Glass (Live from the iHeart Music Festival)
Zombie (Live from the NIVA Save Our Stages Festival)