MILEY CYRUS Endless Summer Vacation LP
Miley z dzieciaka kojarzonego z serialem "Hannah Montana" na naszych oczach wyrosła na współczesną ikonę muzyki pop. Stała się silną kobietą, która działa na wielu płaszczyznach show biznesu. Z płyty na płytę pokazywała to, że jest bardzo zdolną, charyzmatyczną wokalistką. Nie bała się artystycznych zmian, robiła to na co miała w danym momencie ochotę. Jej poprzedni album "Plastic Hearts" był absolutnym strzałem i chyba moją ulubioną pozycją w jej dyskografii. W raz z pomocą Andrew Watt'a Idealnie połączyła klimat popu lat 80 z muzyką rockową. Album okazał się zarówno artystycznym, jak i komercyjnym hitem. Promocja albumu też była potężnym strzałem. Cyrus z występu na występ, z wywiadu na wywiad, udowadniała niedowiarkom, że jest wokalistką z krwi i kości. Tutaj szczególnie polecam jej wykonanie "Doll Parts" zespołu Hole z programu Howarda Sterna. No i jeszcze ewentualnie jej cover NIN "Head Like A Hole". Jeśli po wysłuchaniu przynajmniej jednego z tych numerów, ktoś nadal będzie rechotać pod nosem, że Disney, że Montana, to nie wiem, już zostaje tylko lewatywa gustu. Tak, czy inaczej Miley kupiła mnie tym albumem i tymi wstępami, dlatego byłem bardzo ciekawy co dalej. No i cóż... Jestem świeżo po wysłuchaniu i obejrzeniu "Flowers", czyli numeru promującego "Endless Summer Vacation" i powiem tak - bez obrazu jest dużo lepiej. Doceniam piękne, wyćwiczone ciało Miley i fajne zdjęcia, ale nie rozumiem o co w tym chodzi. No i ten "spontaniczny" taniec wolności na końcu. Jakby chciała zostać nowym David'em Byrne'm. No nie wiem, obrazek ładny, ale trochę bez większego sensu i niepotrzebnie odciąga uwagę od piosenki, która jest naprawdę ok. Nie ma tu "rockowego pazura", jest zabawa, jest wakacyjny luz, jest słońce z plaż LA. Sam tekst jest rozliczeniem z byłym mężem, dlatego też pierwszeństwo w odsłuchu otrzymała Australia, skąd pochodzi jej eks i to w dniu jego urodzin. Warto również zaznaczyć, że ten album ma być czymś w rodzaju hymnu pochwalnego dla ukochanego miasta Miley - Los Angeles, co zresztą czuć w brzmieniu singla. Uważam, że ten album stworzy idealne połączy się z wakacyjnym klimatem i dzięki niemu nie raz zapomnimy o otaczających nas problemach i po prostu będziemy cieszyć się chwilą, tak jak Miley w LA.
Tracklista:
STRONA A:
1. Flowers
2. Jaded
3. Rose Colored Lenses
4. Thousand Miles (feat. Brandi Carlile)
5. You
6. Handstand
STRONA B:
1. River
2. Violet Chemistry
3. Muddy Feet (feat. Sia)
4. Wildcard
5. Island
6. Wonder Woman