MAANAM Miłość Jest Cudowna (1975-2015) 2LP RED
Kora była prawdziwym skarbem, diamentem naszych rockowych scen. Nie ma jej z nami już ponad pięć lat, a luka po niej pozostawiona jest nie do wypełnienia. Olga była, moim zdaniem, obok Ciechowskiego największą ikoną polskiego rocka — lub, jak kto woli, polskiej alternatywy. Pomimo że nienawidzę haseł w stylu „polska odpowiedź na...”, była swoistym miksem Patti Smith z energią Iggy’ego Popa.
Cenię Maanam przede wszystkim za to, że kroczyli własnymi muzycznymi ścieżkami. Nie szli na kompromisy i byli absolutnymi buntownikami. Nie patrzyli na modę ani na kasę. Ich muzyczny nonkonformizm i prawda zawarta w tej muzie sprawiły, że stali się idolami zbuntowanej młodzieży. Ich brzmienie było szorstkie, zimne, nerwowe, nie bójmy się tego słowa – ponure. Można powiedzieć, że w pewnym sensie ich muzyka idealnie odzwierciedlała ówczesne realia.
Mówi się, że zespoły starają się wyrwać ludzi z marazmu, dać im trochę szczęścia. Maanam robił coś zupełnie odwrotnego. Nie chcieli, byśmy zapominali o syfie, w którym tkwimy. Zmuszali nas do myślenia, do działania. Ich utwory nie służyły relaksowi — miały być impulsem do wzięcia spraw we własne ręce. Kora, Marek i reszta byli uosobieniem punkowego ducha i anarchii. Stawiali czoła popieprzonym czasom i zachęcali do tego również swoich słuchaczy.
Nawet kiedy później skręcili w bardziej popowe rejony i tworzyli radiowe przeboje, nadal mieli w sobie „to coś”. W oczach Kory ciągle był ten sam błysk, który rozpalał serca słuchaczy w latach 80. Wiem, że niektórzy twierdzą, iż takie albumy jak Łóżko czy Klucz to już nie to samo. Ja jednak je lubię — cenię za to, że zespół nadal poszukiwał, a przy okazji tworzył świetne kawałki, takie jak „Po prostu bądź” czy „Miłość od pierwszego spojrzenia”.
Gdybym miał wskazać ulubione płyty Maanamu, byłby to okres 1981–1989. To był najbardziej esencjonalny czas ich twórczości — albumy, które absolutnie przewróciły polskie sceny do góry nogami. Ktoś może powiedzieć, że to nic oryginalnego — fakt, na Zachodzie była cała nowa fala, którą się inspirowali. W ich brzmieniu słychać było i Siouxsie, i wczesne The Cure. Ale... gdyby nie Kora i kompozycje Marka, po polskich scenach do dziś paradowałyby zespoły w stylu Trubadurów (z całym szacunkiem).
Maanam, Republika, Perfect, Lady Pank — to była rewolucja. I tego nikt nie może podważyć. A mówiąc „Perfect”, mam oczywiście na myśli skład z Hołdysem i Grzegorzem, a nie tę reaktywacyjną szopkę z nowym wokalistą, o której dziś możemy poczytać w necie. Ale o tym innym razem...
Miłość jest cudowna to w pewnym sensie Maanam w pigułce. Choć nie przepadam za składankami, tu naprawdę wybrano ich muzyczne wizytówki. Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z Maanamem, ten album idealnie się do tego nadaje. A jeśli ktoś po prostu chce mieć fajny zbiór ich numerów — również trafi idealnie. Nie ma co przedłużać... Maanam to był genialny band, a te kawałki są tego dowodem!
Tracklista:
A1 Brave Gun 4:31
A2 Miłość Jest Cudowna 2:52
A3 Krakowski Spleen 4:39
A4 Miłość Jest Jak Opium 4:14
A5 Kocham Cię Kochanie Moje 4:50
A6 Luciola 4:19
B1 Lipstick On The Glass 3:04
B2 Wyjątkowo Zimny Maj 3:57
B3 Róża 2:52
B4 Zapatrzenie 2:57
B5 Bez Ciebie Umieram 4:00
B6 Po To Jesteś Na świecie 3:26
B7 Tu Jest Mój Dom 3:56
C1 Boskie Buenos 3:26
C2 Oddech Szczura 3:20
C3 Cykady Na Cykladach 2:59
C4 Och Ten Hollywood 3:42
C5 O! Nie Rób Tyle Hałasu 3:34
C6 Electro Spiro Contra Zanzara 4:50
C7 Raz Dwa Raz Dwa 2:00
C8 To Tylko Tango 2:31
D1 Derwisz 3:42
D2 Samotność Mieszka W Pustych Oknach 3:20
D3 Wieje Piaskiem Od Strony Wojny 2:59
D4 Mówią, Ze Miłość Mieszka W Niebie 5:26
D5 Puerto Rico 2:39
D6 Hotel Nirwana 3:50
D7 Karuzela Z Madonnami 2:31