DEATH Live In L.A. 2LP SPLATTER
To nie jest najlepszy koncert w historii muzyki metalowej. Jeśli chodzi o brzmienie, był troszkę suchy i nieco bootlegowy. Zapis wideo był również średni i lekko rozmyty. Zresztą sam podtytuł tego wydawnictwa to „death & raw”, więc w sumie nie powinienem się spodziewać nie wiadomo czego. Dorzuciłbym tam również pewne numery Death, które uwielbiam. Pominięcie materiału ze „Spiritual Healing” to grzech! Uwielbiam ten LP i traktowanie go po macoszemu, nawet przez część fanów jest dla mnie totalnym nieporozumieniem. Jednak kocham tę koncertówkę do bólu, nawet pomimo tych minusów.
„Live in L.A.” to na swój sposób przepiękne pożegnanie Chucka i zespołu, który wywarł na mnie wielkie wrażenie, a każdy ich album zachwycał. Dla fanów talentu Schuldinera jest to również tytuł symboliczny. Pierwsze wydanie tego albumu z 2001 roku miało na celu zebranie kasy na jego leczenie. Do zrzutki dołączyli się m.in. muzycy Slayera, Ozzy, czy też Scott Ian z Anthrax. Dziś wydaje się to przerażające, że muzyk takiego formatu nagrywający takie płyty nie miał kasy żeby zawalczyć o swoje życie. Jednak takie były realia ówczesnego show biznesu.
Niestety, Chuck przegrał walkę z chorobą i odszedł w wieku 34 lat. Muzyka i spuścizna, którą współtworzył inspiruje kolejne pokolenia. „Live In L.A.” jest w pewnym sensie składanką „the best of”. Wiem, wiem, na początku napisałem o słabym brzmieniu itp. Jednak w tej całej surowości kryje się pewnego rodzaju magia i prawdziwa koncertowa energia Death z tego okresu. Już początek w postaci „The Philosopher” to techniczny majstersztyk. No i oczywiście Chuck ze swoim wokalem! Brzmi jak opętany i jednocześnie daje świadectwo tego, że był jednym z najlepszych. Jego ekspresja i brzmienie to niedościgniony wzór, jeśli chodzi o death metal.
Każdy kolejny numer to esencja tego gatunku i poziom grania, który mało kto osiągnął. Polecam również odpalenie chociażby „Zombie Ritual” z jedynki lub „Pull The Plug” z dwójki. Numery te zabrzmiały tu fenomenalnie! Może i jest bardziej technicznie, ale nadal jest w tym masa brudu. „Live in L.A.” ma swoje mankamenty, ale też tak jak wspomniałem, jest to wydawnictwo symboliczne i historyczne. Posiadanie go w swojej płytotece to obowiązek.
Tracklist:
A1 The Philosopher
A2 Spirit Crusher
A3 Trapped In A Corner
B1 Scavenger Of Human Sorrow
B2 Crystal Mountain
B3 Flesh And The Power It Holds
C1 Zero Tolerance
C2 Zombie Ritual
C3 Suicide Machine
C4 Together As One
D1 Empty Words
D2 Symbolic
D3 Pull The Plug
Death - płyty winylowe, płyty CD i merch
Nikt nie wyobraża sobie świata metalu bez tej kapeli. Założony w 1983 roku zespół na stałe zmienił oblicze ekstremalnej muzyki. Death, czyli nieodżałowany lider Chuck Schuldiner, założyciel formacji i „wizjoner” w świecie metalu. Ich debiut, czyli „Scream Bloody Gore” (1987) uchodzi ze pierwszy album death metalowy w historii. Zespół nigdy nie miał stałego składu, trzonem kapeli zawsze pozostawał Chuck. Co czyniło tak wyjątkowym ten zespół? Kompozycje pełne zmian tempa, wirtuozerskiej gry i charakterystyczny wokal Schuldinera. Przez kapele przewinęło się wielu muzyków m.in. Gene Hoglan, Steve DiGiorgio, Paul Masvidal czy Sean Reiner. Dziś nazwalibyśmy takie składy supergrupą, kiedyś nikt do tego tak nie podchodził. Liczyła się muzyka, a nie nazwiska. Każdy album Death to inne oblicze kapeli, inne etap w historii metalu. Nie było kontrowersji, nie było wstawiania zdjęć na instagram, muzyka broniła się sama! Chuck przegrał walkę z rakiem w 2001 roku. Smutne jest to, że nie miał wystarczającej ilości pieniędzy na leczenie. Dziś wydaje się to dziwne, że uznany muzyk, który nagrywa takie albumy może mieć problemy z kasą. Niestety, ale wraz z jego śmiercią zakończyła się działalność zespołu. Żyjący muzycy ”Death” co jakiś czas występują na specjalnej trasie DEATH To All, gdzie grany jest materiał kapeli, a na scenie przewijają się muzycy związani z bandem. Zapraszamy do naszego sklepu gdzie znajdziecie albumy zespołu Death na płytach winylowych i płytach CD w rewelacyjnych cenach.
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!