DAVID GILMOUR On An Island LP
Kto lepszy David czy Roger...FIGHT! A tak serio, to są to dwie zupełnie inne, muzyczne wrażliwości. Roger jest wkurzonym, starszym Panem, który wścieka się od 50 lat, że ludzie "oglądają telewizję" i aby ich od tego odwieść tym razem wystawi "The Wall" jako balet z elementami cyrkowymi. Miedzy kolejną trasą promującą "The Wall" nagra też solowy album poruszający podobne tematu do tych z "The Wall". Natomiast Pan David G. jest trochę inny starszym Panem, chyba jednak bardziej wesołym, niż jego były kolega z zespołu. Co go denerwuje? Nie wiem, ale wiem, że zajmuje się tym co umie najlepiej, czyli nagrywaniem płyt. Nie nagrywa ich dużo, bo po co. Gilmour nie musi udowadniać już nic. "On an Island" jest jego trzecim albumem solowym z 2006 roku. Wiadomo, jest to album bardzo Floydowy, bardzo. Nie chodzi już o samą muzykę, ale też o ludzi ją grających. Jon Carin (gitara), Guy Pratt (gitara basowa), Dick Parry (saksofon) oraz nieodżałowany Richard Wright, czyli ludzie, którzy tworzyli lub współpracowali z Pink Floyd. Czy obraziłbym się, gdyby to był ostatni album Floydów zamiast "The Endless River" (2013)? Nie ma takiej możliwości, o nie! Tutaj dostaliśmy klimatyczny album, zawierający muzykę, a nie jakieś odrzuty, mające na celu wyciągnięcie kasy od fanów. Ten album to piękna kontynuacja brzmienia i rozwinięcie pisania numerów w stylu znanym z "The Division Bell". Album spotkał się z wielkim uznaniem krytyków jak i fanów, ale gdyby był nagrany pod szyldem Pink Floyd, było by o nim dużo głośniej. Nie można pominąć polskiego akcentu na tym albumie - Leszek Możdżer oraz Zbigniew Preisner, czy też koncertu promującego ten album, mowa tu już o klasycznym Live in Gdańsk (2008). Taki box a'la "Pulse" z tym koncertem, to byłoby coś... Tak czy inaczej doskonały album, bardzo Floydowski oraz chyba najlepszy solowy twór Pana Davida.
Tracklista
Castellorizon
On An island
The Blue
Take A Breath
Red Sky At Night
This Heaven
Then I Close My Eyes
Smile
A Pocketful Of Stones
Where We Start