BEHEMOTH The Shit Ov God GOLD BLACK LP GATEFOLD
Promocja Okazja Preorder

BEHEMOTH The Shit Ov God GOLD BLACK LP GATEFOLD

140,99 zł / szt.
131,12 zł
brutto / szt.
-7% Promocja ograniczona
Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 131,12 zł / szt.
Kod produktu: 78921-181
Stan: Nowy
Wykonawca: BEHEMOTH
Wytwórnia: Mystic
Styl Muzyczny: Black Metal, Heavy Metal
Kolor płyt winylowych: GOLD BLACK
  • Vinyl, LP, Album, GOLD BLACK Vinyl
Przedsprzedaż, wysyłka w dniu premiery
Przedsprzedaż, wysyłka w dniu premiery
Dodaj do ulubionych
Możesz kupić także poprzez:
DARMOWA DOSTAWA do paczkomatu od wydanych 200 zł
ODROCZONE PŁATNOŚCI Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz.

Behemoth to bez wątpienia największa polska ekipa metalowa. Jasne, za granicą trochę naszych kapel się kręci, ale jeśli chodzi o rodzimą scenę, to Beh rządzi i dzieli. Spora w tym zasługa kontrowersji wokół Nergala – czy ktoś słucha Dawida Podsiadły, czy Boysów, nazwę zespołu i tak kojarzy. Dla mnie jednak Behemoth to dzieciństwo, pierwsze kroki w ekstremalnym metalu, czasy bez Instagrama, bez okładek w „Vivie” i związków z Dodą – tylko muzyka. Poznałem ich pod koniec lat 90., w czasach „Satanica”. „Decade Of Therion” było absolutnym hitem w metalowej ekipie, a cały album wyrywał z butów. Przełomowy? No raczej! Oryginalnej płyty nie miałem – ceny wtedy były kosmiczne, a 40 zł w białostockim „Tango” brzmiało jak wyrok. Plakat z „Metal Hammera” wisiał obok Slayera, Mety i Ozza, a ja starałem się jak mogłem nadrobić ich dyskografię. Muza wydawała mi się ultra brutalna, bardziej „chora” niż Vader, który w tamtych czasach był numerem jeden na krajowym podwórku. No i ten diabelski klimat – dla zbuntowanego 11-latka to było coś!

Potem przyszła „Thelema.6” i do dziś uważam ją za najlepszy album Behemotha. Ta płyta to absolutny sztos, a perkusja Zbyla była kosmiczna – zarzucano jej plastikowe brzmienie, ale dla mnie miała w sobie piekło i zajebistą technikę. W porównaniu do „Satanica” kawałki były jeszcze brutalniejsze, co tylko umocniło moją opinię, że Behemoth to absolutny numer jeden. Vader, Hate czy inne polskie ekipy nie miały startu. Po „Zos Kia Cultus” przyszły „Demigod” i „The Apostasy” – moment, w którym Beh wszedł na pełne obroty. Miałem jedynie problem z wokalami na „Demigod” – te chóry i nakładki brzmiały momentami zbyt przytłaczająco, choć sama muzyka była kapitalna. Rozumiem, że chodziło o efekt demonicznej ściany dźwięku, ale dla mnie trochę przeszarżowali. W każdym razie – sukces był niepodważalny. Trasy z Cannibal Corpse, Mansonem, Danzigiem, Slayerem, występy na Ozzfest – polski metal w końcu był na ustach całego świata. Behemoth stał się wyznacznikiem sukcesu i dowodem na to, że konsekwentne podążanie własną drogą może przynieść wielkie rzeczy.

Nie będę się rozwodzić nad celebryckim etapem Nergala – nie uważam, że obecność na „salonach” była zdradą metalowych ideałów, bo każdy chce dotrzeć do jak największej publiki. Dlatego zostawmy ten „instagramowy jazz” i przejdźmy do „The Satanist” – absolutnego opus magnum Behemotha. Ten album to arcydzieło i do dziś brzmi świeżo. Gdy się ukazał, zastanawiałem się, czy nie będzie to koniec zespołu w sensie artystycznym – bo jak
przeskoczyć coś takiego? Czy będą klepać kopie tego albumu, czy pójdą w inną stronę? „I Loved You at Your Darkest” było w pewnym sensie kontynuacją „Satanisty” i początkowo mnie nie przekonało, ale z czasem doceniłem ten krążek. Może nie tak przełomowy jak poprzednik czy „Thelema”, ale wciąż świetny. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o „Opvs Contra Natvram” – dla mnie to już przerysowany, wackenowy metal, który nigdy mnie nie kręcił.

Czy „The Shit ov God” będzie wielkim powrotem? Nie wiem. Sam tytuł trochę mnie bawi – gdybym miał 12 lat, pewnie padłbym z wrażenia, ale dziś... no cóż. Może to polska odpowiedź na „God Hates Us All” Slayera? A może faktycznie coś, co przyciągnie młodych metalowców? Zobaczymy. Tytułowy singiel przypomina mi brzmienie z ostatniej płyty, więc średnio mnie rusza, ale nie skreślam całego albumu. Jedno jest pewne – „The Shit ov God” będzie wydawniczym hitem i jednym z najważniejszych metalowych krążków tego roku. Czy obroni się artystycznie? O tym przekonamy się już w maju.

Tracklist:

01 The Shadow Elite

02 Sowing Salt

03 The Shit Ov God

04 Lvciferaeon

05 To Drown The SvnIn Wine

06 Nomen Barbarvm

07 O Venvs, Come!

08 Avgvr (The Dread Vvlyvre)

StanNowy
WykonawcaBEHEMOTH
WytwórniaMystic
Kolor płyt winylowychGOLD BLACK
Marka
Symbol
78921-181
Kod producenta
5900741626109
pre-orderWięcej
pre-order
09-05-2025
Asortyment
LP GATEFOLD
Stan
Nowy
Wykonawca
BEHEMOTH
Wytwórnia
Mystic
Format
LP GATEFOLD
GOLD BLACK
Kod EAN
5900741626109
Numer katalogowy
78921-181
Data premiery
09-05-2025
Gatunek muzyczny
Rock
Styl Muzyczny
Black Metal
Heavy Metal
Kolor płyt winylowych
GOLD BLACK
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Zaufane Opinie IdoSell
4.92 / 5.00 25643 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2025-02-14
Bez najmniejszych problemow. Dostawa do irlandii niecaly tydzien. Napewno bede jeszcze korzystal w przyszlosci. Polecam
2025-02-14
Szybka dostawa! Pełny profesionalizm!
pixelpixelpixelpixelpixel