mój pierwszy cios od Alicji

mój pierwszy cios od Alicji

Bardzo często podkreślam swoją miłość do muzyki lat 90., do flaneli, do martensów, więc kilka słów o tak ważnym dla mnie zespole to czysta przyjemność. Czy była to miłość od pierwszego usłyszenia? Tak jest. Ile miałem lat? Może z dziewięć? Plus, minus, coś koło tego… Nie było to jednak moje pierwsze spotkanie z Seattle. Znałem już Nirvanę, jakieś numery Soundgarden, a debiut Pearl Jam miałem przeorany wzdłuż i wszerz. Jak zwykle katowałem muzyczne kanały na kablówce i raptem otrzymałem prawdziwy cios! Numer, który w niecałe trzy minuty urwał mi łeb i w pewnym sensie zmienił moje życie. Mowa tu o „Them Bones”. Numer ten zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie, że siedziałem przed telewizorem jak wryty. Krzyk Layne’a cały czas mielił się w mojej głowie, a riff Cantrella nuciłem pod nosem.

Pomimo iż nazwa Alice In Chains była mi znana, to dopiero w tym momencie usłyszałem, jak to brzmi i jak to wygląda. Od tego momentu rozpoczęły się dalsze polowania na kolejne numery i klipy AIC. Były to czasy, kiedy MTV czy Viva puszczały muzykę, więc udało mi się poznać „Man In The Box” oraz hymn pokolenia – „Would?”. W tym samym czasie na ścianie mojego pokoju pojawił się plakat AIC. Czy byłem fanem? Po trzech numerach ciężko to określić, ale na pewno byłem zafascynowany dusznym klimatem i mrokiem tego zespołu. Chciałem ciągle więcej i więcej.

Wtedy na pomoc ruszyli mi rodzice. Dostałem składankę „Nothing Safe” i to było moje pierwsze spotkanie z AIC w rozszerzonym formacie. Numery te absolutnie mnie zniszczyły. W tym samym czasie obejrzałem też powtórkę ich występu z MTV Unplugged i było pozamiatane. Występ ten nie tylko zachwycił mnie klimatem i muzyką, ale też w pewnym sensie przeraził. Pierwszy raz zrozumiałem wszystkie te newsy i artykuły dotyczące Staleya i jego walki z heroiną. Wyglądał, jakby zaraz miał umrzeć, ale wokalnie rozrywał moje serce na strzępy. Wiem, że zabrzmi to dziwnie i może nie na miejscu, ale to, że Layne był w takiej kondycji fizycznej – absolutnie wyniszczony – jeszcze bardziej nadaje klimatu temu występowi.

 Alice_in_Chains_BLOG_1

Tak czy inaczej, wpadłem w sidła ich muzyki i starałem się ogarniać studyjne płyty oraz EP-ki tych panów. Każdy album AIC był dla mnie wycieczką w otchłań pełną cierpienia, niezrozumienia, walki ze słabościami, ale także piękna, które skrywało się w tych ponurych dźwiękach. Kiedy miałem już wszystkie te krążki w sercu, a „Dirt” czy „Jar of Flies” kręciły się u mnie non stop, dotarła do mnie tragiczna wiadomość. Layne Staley – 5 kwietnia 2002 roku – przedawkował. Poczułem się, jakbym stracił kumpla, kogoś naprawdę mi bliskiego.

Z drugiej strony poczułem też pewnego rodzaju ulgę. Nie, nie życzyłem mu śmierci, ale wydawało mi się, że wreszcie znalazł spokój, którego tak poszukiwał. Nie było to zaskoczenie – jego walka z nałogiem trwała latami i prędzej czy później musiało się to tak niestety skończyć. Podobne odczucia towarzyszyły mi kilka lat później, kiedy z tego samego powodu odszedł oryginalny basista zespołu, Mike Starr.

Wraz ze śmiercią Layne’a każdy był przekonany, że historia AIC dobiegła końca. Nie było już marzeń o nowym albumie, czy to AIC, czy Mad Season. Dwa miesiące po jego odejściu Jerry Cantrell wydał solowy album „Degradation Trip”, poświęcony jego pamięci. Album ten był – i jest – absolutnie genialny. Brzmiał jak kolejny album AIC! W mojej głowie pojawiła się nawet myśl, że szkoda, iż nie wyszedł pod tym szyldem, ale z drugiej strony Jerry od zawsze był mózgiem zespołu i to dzięki niemu powstały wszystkie te genialne płyty Alicji.

Solowa trasa Cantrella również okazała się sukcesem, więc tym bardziej wydawało się, że Alicja odchodzi w mrok. Jednak w 2005 roku perkusista Sean Kinney wpadł na pomysł, by zagrać jeden specjalny koncert poświęcony ofiarom tsunami – pod starym szyldem. Pozostali członkowie byli zachwyceni i 18 lutego 2005 roku Mike, Jerry i Sean wystąpili jako Alice In Chains. Na scenie towarzyszyli im różni wokaliści i wokalistki, którzy składali hołd Staleyowi. Fani przyjęli projekt entuzjastycznie.

Jeśli o mnie chodzi – byłem zachwycony, choć nie wiedziałem, jak na to wszystko patrzeć. Czy to początek czegoś nowego, czy tylko okazjonalne koncerty z przyjaciółmi? W mediach krążyły plotki, że AIC otrzymali propozycję udziału w telewizyjnym talent show „Rockstar”, który miał im pomóc znaleźć nowego wokalistę. Na całe szczęście – zespół wyśmiał ten pomysł.

 Alice_in_Chains_BLOG_3

W marcu 2006 AIC znów pojawili się na scenie, by oddać hołd zespołowi Heart. Towarzyszyli im Phil Anselmo, Duff McKagan, Ann Wilson i William DuVall. Warto dodać, że William już wcześniej grał z Jerrym w ramach jego solowych koncertów i partie Layne’a wychodziły mu naprawdę dobrze.

Kiedy ogłoszono, że William zostaje nowym wokalistą AIC, świat muzyki rockowej wstrzymał oddech. Każdy, w tym także ja, zadawał sobie pytanie: czy to ma sens? Koncerty, które ktoś nagrał „kalkulatorem” i wrzucał gdzieś w odmętach internetu, pobierałem i słuchałem, próbując ocenić, czy to nadal ten sam zespół. Miałem mieszane uczucia – William wydawał się spięty, ale kto by nie był? To już nie śpiewanie coverów u boku Cantrella, tylko bycie frontmanem jednego z najważniejszych zespołów w historii rocka.

Wątpliwości zniknęły, gdy Alice In Chains wydali pierwszy singiel promujący nowy album – „Check My Brain”. Brzmiało to tak, jak powinno. Może brakowało mi tego „mułu”, tego depresyjnego klimatu, ale kawałek siedział idealnie. Kiedy „Black Gives Way to Blue” ujrzało światło dzienne, od razu podbiło moje serce. Uważam, że to jeden z najlepszych powrotów w historii rocka. AIC udowodnili, że wciąż potrafią tworzyć muzykę pełną emocji i piękna.

Ten album stawiam w swoim prywatnym rankingu zaraz po „Dirt” – i uważam, że to lepszy krążek niż ostatni album nagrany jeszcze z nieodżałowanym Staleyem. Kolejny album odrodzonej Alicji, „The Devil Put Dinosaurs Here”, jest równie cudowny i moim zdaniem nie odstaje od klasyków. Gdybym miał wskazać najsłabszy moment w dyskografii AIC, byłby to ich ostatni album – „Rainier Fog”. Są tam świetne momenty („Never Fade”, „The One You Know”), ale wciąż nie mogę się w niego wgryźć, mimo ośmiu lat od premiery.

Po tym albumie zespół właściwie zawiesił działalność wydawniczą, choć koncerty pojawiały się od czasu do czasu. William chyba potrzebował odpoczynku – wokalnie bywało różnie – a Jerry chciał wrócić do solowych nagrań. Wtedy zaczęły się dyskusje: „kto powinien być teraz wokalistą Alice In Chains?”.

Kiedy do solowego zespołu Cantrella dołączył mój ulubiony wokalista, Greg Puciato, numery AIC znów zaczęły brzmieć jak trzeba. Greg swoim wokalem i energią przyćmił Williama. I nie jest to tylko moje zdanie – wystarczy zerknąć w komentarze fanów pod nagraniami z koncertów Jerry’ego.

Wszystko to doprowadziło do plotek o dołączeniu Grega do Alice In Chains na stałe. Mówiono, że zespół będzie grać w piątkę, a wokale zostaną podzielone między Puciato, DuValla i Cantrella. Jak widać – tak się nie stało. William nadal jest głównym wokalistą AIC, a Jerry podobno tworzy nowy projekt z Gregiem. Ile w tym prawdy – może kiedyś się dowiemy.

Widziałem Alicję w tym roku i brzmieli naprawdę dobrze. Nie uważam, że William całkiem stracił formę, ale fakt – nie brzmi już jak kiedyś. Lata lecą i nie można wymagać, by śpiewał jak w 2009 roku. W jednym z ostatnich wywiadów Jerry przyznał, że AIC zostało trochę zaniedbane i że w 2026 roku prawdopodobnie usłyszymy nową muzykę.

Cieszy mnie to niesamowicie. Brakowało mi ich bardzo, nawet jeśli na solowych koncertach Jerry’ego bawiłem się doskonale i czułem się jak wtedy, gdy pierwszy raz usłyszałem „Them Bones”. Alice In Chains to po prostu jeden z najważniejszych zespołów mojego życia, który odcisnął na mnie ogromne piętno – podobnie jak Soundgarden czy Pearl Jam. Ale o tym już przy innej okazji.

 Alice_in_Chains_blog_2

Polecane

ALICE IN CHAINS Facelift 2LP
ALICE IN CHAINS Facelift 2LP
112,97 zł brutto/1szt.Cena regularna: 161,99 zł brutto/1szt.-30%
ALICE IN CHAINS Dirt 2LP
ALICE IN CHAINS Dirt 2LP
94,97 zł brutto/1szt.Cena regularna: 135,99 zł brutto/1szt.-30%
ALICE IN CHAINS Dirt 2LP COLOURED
ALICE IN CHAINS Dirt 2LP COLOURED
112,97 zł brutto/1szt.Cena regularna: 152,99 zł brutto/1szt.-26%
ALICE IN CHAINS Jar Of Flies EP
ALICE IN CHAINS Jar Of Flies EP
94,97 zł brutto/1szt.Cena regularna: 114,99 zł brutto/1szt.-17%
Prawdziwe opinie klientów
4.9 / 5.0 29251 opinii
pixelpixelpixelpixelpixel