GORILLAZ Demon Days Live From The Apollo Theater 2LP RED RSD 2025
Pierwsze trzy płyty Gorillaz były naprawdę magiczne. Damon idealnie mieszał gatunki i za pomocą swoich „rysunkowych” małpek tworzył nową jakość. Kiedy po „Plastic Beach” Albarn dał na luz z Gorillaz, fani zastanawiali się, co będzie dalej. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że był to błąd. Dlaczego? Muzyka popowa i alternatywna ruszyła mocno do przodu, i to, co niegdyś było nowością w muzie Gorillaz, stało się czymś oczywistym.
Kiedy Damon wybudził Gorillaz z letargu i zapowiadał nowy album, byłem już trochę w innym miejscu, jeśli chodzi o muzę. No, ale sentyment sprawił, że czekałem na nowe przygody swojego ulubionego, animowanego kwartetu. „Humanz” niestety było jednym z tych albumów, o których wolałbym zapomnieć. Wiem, że wielu fanów było zadowolonych z tego projektu, ale ja nie byłem w stanie przez niego przebrnąć. Nie podobało mi się tam nic. Już samo „unowocześnienie” Goryli było, moim zdaniem, strzałem w kolano. Wcześniej postacie stworzone przez Jamiego Hewletta miały w sobie punkowo-retro sznyt. W przypadku „Humanz” były to komputerowo wygenerowane postacie i tyle.
Jeśli chodzi o zawartość muzyczną, to męczyłem się niesamowicie, słuchając tego „kloca”. Był to przeładowany, podwójny album, który dłużył się niemiłosiernie. Albarn na siłę starał się nas wyciągnąć na taneczne parkiety, ale jeśli o mnie chodzi, to odpowiedź była prosta – „nie, dziękuję, zostanę tu, gdzie jestem”. Damon ewidentnie wypadł z obiegu, co zresztą potwierdzał też albumami swoich innych projektów. Z ostatniego albumu Blur, nagranego po reaktywacji, serio nie pamiętam nic... Kolejne płyty również nie przyniosły nic ciekawego. Zarówno „The Now Now”, jak i późniejsze „Song Machine Season One: Strange Timez” oraz „Cracker Island” były po prostu nudne! Gdyby nie nazwa i genialne albumy w stylu „Demon Days”, to nie zwróciłbym na nie uwagi.
Dlatego też wydawnictwa takie jak ten koncert z Londynu stawiam znacznie wyżej niż ich nowe płyty. To najlepszy okres tego projektu, ale też – najzwyczajniej w świecie – fenomenalny występ! Może faktycznie te wersje live zbytnio nie odbiegają od studyjnych pierwowzorów, ale kiedy pierwszy raz obejrzałem i przesłuchałem ten występ, zakochałem się w nim do szaleństwa. Miłość ta trwa do dziś! Damon był tam w doskonałej formie – nie tylko wokalnej. Czuć było radość z grania, a towarzyszący mu muzycy płynęli wraz z nim i tą muzą. Uśmiechy muzyków, to, w jaki sposób zachowywali się na scenie, były świadectwem tego, jak bardzo sprawia im to radość.
Uważam też, że wykonanie numeru tytułowego z „Demon Days” w Manchesterze bije na głowę wersję studyjną, którą uwielbiam. Było w tym więcej „duszy” i takiego gospelowego klimatu. Tutaj wielkie brawa dla The London Community Gospel Choir, gdyż ich udział w tym „spektaklu” jest absolutną wisienką na całym torcie. „Demon Days Live From The Apollo Theater” jest nie tylko cudownym uzupełnieniem genialnego rozdziału twórczości Gorillaz, ale też – moim zdaniem – najlepszą wizytówką ich wczesnego okresu.
Tracklista:
A1 Last Living Souls
A2 Kids With Guns
A3 O Green World
A4 Dirty Harry
B1 Feel Good Inc.
B2 El Mañana
B3 Every Planet We Reach Is Dead
B4 November Has Come
C1 All Alone
C2 White Light
C3 Dare
C4 Fire Coming Out Of The Monkey's Head
D1 Don't Get Lost In Heaven
D2 Demon Days
D3 Hong Kong
D4 Latin Simone (Que Pasa Contigo)
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!