Rocznicowe wydanie 'White Pony'

2021-02-25
Rocznicowe wydanie 'White Pony'

Nu-metal był/jest takim dosyć dziwnym zjawiskiem, które budzi mnóstwo kontrowersji, ale w sumie potrzebnym i sporo wnoszącym w historię muzyki metalowej. Metalowcy wyrywają sobie ostanie włosy z głowy krzycząc, że metal to tylko Slayer i reszta won, bo gdzie solówki, jednak ewolucja nie ma litości i w pewnym momencie dotknęła też muzykę metalową. Część słuchaczy pozostała w "jaskiniach", rysując pentagram na ścianie, a część ruszyła w poszukiwaniu "koła" i nowych rozwiązań. Nu-metal tak jak w przypadku każdego rozwoju przyniósł dobre i złe rzeczy. Powstały dziwaczne twory "jednego hitu", które nie były nikomu potrzebne, jak chociażby Crazy Town, Taproot, Droowing Pool (ci od "Bodies") czy Papa Roach (nie jest to rak 100%, ale oprócz zaśpiewu "kat maj lajw in tu pisez..." nie wprowadzili do muzyki nic - zmarnowany potencjał). Inny odłam, to taki który był katowany na full, dosłownie wszędzie, a dziś stara się ich wymazać z kart historii, ponieważ wstyd i w sumie, to nikt tego nie słuchał (np. Limp Bizkit). Osobiście nie rozumiem nagonki na Dursta i haseł, że każdy zawsze wiedział, że to "wioska". Skoro każdy to wiedział, to jakim cudem stali się jednym z najważniejszych bandów wspomnianego gatunku? Sam ostatnio odświeżałem ich album "Hot Dog..." i nie jest to tak fajne, jak było kiedy miało 11 lat, numery, które kiedyś wydawały się w 100% agresywne, bo gitary, bo "fucki" dziś bardziej śmieszą, ale też nie można zapominać o tym co było i udawać, że zaczynało się swoją przygodę muzyczną od free jazzu czy technicznego death metalu. Ale wracamy... Jest też grupa kapel, która została z nami na stałe. Korn, Linkin Park, Slipknot czy właśnie Deftones. Jeśli moim zdaniem np. Korn nie ma już nic do powiedzenia na współczesnej scenie, to Deftones zupełnie odwrotnie. Idą do przodu, rozwijają się. Gatunek jaki wykonują to "Deftones music". Od zawsze mieli swój styl, swoje brzmienie. Zostali zaszufladkowani, bo zaczynali razem z Korn, od którego to wszystko się zaczęło, bo te lata, bo tak wygodniej recenzentom. Cały kult kapeli Chino Moreno rozpoczął się właśnie o tego albumu - "White Pony". Dla wielu album, który przewrócił ich muzyczny świat o 360 stopni, tak jak kiedyś chociażby FNM z albumem "Angel Dust" . Wspólnym mianownikiem tych dwóch albumów jest genialna muza, która cały czas jest odkrywana przez kolejne pokolenia słuchaczy. "White Pony" to album, który odcisnął olbrzymie piętno na współczesnej alternatywie oraz wyrwał Deftones z ciasnych ram nu-metalu, który powoli i tak kończył swój żywot. Chino na stałe znalazł miejsce na podium najlepszych, współczesnych wokalistów, a sam zespół został uznany za wizjonerski. Wywarli również olbrzumi wpływ na młodzież tego okresu. Takie numery jak "Back To School (Mini Maggit)" czy "Digital Bath" to hymny pokolenia lat 2000 i nie ma co z tym dyskutować. Ja osobiście mam innych faworytów z tego albumu - "Rx Queen" i fenomenalny, genialny "Passenger" z udziałem Maynarda Jamesa Keenana (wiadomo gdzie gra). Ten numer zawsze powala, nie ważne czy śpiewa go gościnnie np. Hayley Williams czy Greg Puciato na koncertach pamięci Chi, zawsze jest ogień i zawsze odkrywa swoje nowe odcienie. Genialność czystej postaci. Teraz ten przełomowy, legendarny album kończy 20 lat, czyli jest w wieku swojego przeciętnego odbiorcy w roku jego wydania. Deftones przygotowało z tej okazji naprawdę solidne wydanie. Mamy tutaj oryginalny krążek oraz dodatek specjalny - "Black Stallion " (tytuł troszkę jak film pornograficzny, ale to może mi się tylko wydaje... nie ważne). Nie jest to jednak film, a nowe wersje utworów (remixy) stworzone przez m.in Roberta Smitha (The Cure), Mikea Shinodę (Linkin Park) czy duet Purity Ring. To już kwestia gustu, która wersja jest lepsza, ja osobiście wolę oryginały, ponieważ są bliższe mojemu sercu, ale taki specyficzny tribute, bo tak na to patrzę, jest naprawdę ciekawy. Zaproszeni muzycy uwypuklili pewne emocje zawarte w tych numerach, nadali im swój "sznyt". Tutaj kładę nacisk na bardziej przestrzenną dream-popową wersją "Teenager" wspomnianego lidera The Cure - super. Zresztą z wersjami tych numerów możecie już się zapoznać chociażby na spotify. Ja osobiście uwielbiam tego typu wydania. Jest to super prezent dla fanów, bo wiadomo, że oprócz muzy znajdziemy zawsze coś "ekstra" od kapeli, czy to jakieś gadżety (24 stronicowa książka oraz specjalna litografia) oraz bonusowe numery, czyli w tym wypadku zremixowany album. Reasumując - zajebiste rocznicowe wydanie, zajebistego albumu.

Polecane

DEFTONES White Pony 4LP 2CD

DEFTONES White Pony 4LP 2CD

453,99 zł brutto/1szt.
Zaufane Opinie IdoSell
4.93 / 5.00 22416 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-10-25
Jestem bardzo zadowolony z zakupu. Cała transakcja była na najwyższym poziomie. Polecam
2024-10-24
Jak zawsze super.
pixel