Nick Cave i jego nowy projekt pt. "Seven Psalms".

Jeden z najlepszych tekściarzy w historii muzyki rockowej, stworzył nowy album.

Jednak tym razem nie mamy do czynienia z kolejnym, typowym dla muzyka wydawnictwem. Cave wraz ze swoim przyjacielem oraz współpracownikiem-Warrenem Ellisem, stworzył album niezwykły...

Jest to zbiór siedmiu psalmów napisanych przez Nicka, w trakcie społecznych izolacji, z którymi tak naprawdę borykał się każdy z nas. Pisał to na zasadzie jeden dzień, jeden psalm. Starał się stworzyć coś "uduchowionego" w zimnych, dziwnych czasach, kiedy to ludzie starali się unikać siebie, jednocześnie pragnąc kontaktu z drugą osobą tak jak nigdy wcześniej.

Ten specyficzny album z gatunku spoken word ma być również czymś w rodzaju mistycznego przeżycia, medytacji i rozważań na temat seksu, przemocy, gniewu, złości czy też miłosierdzia. Ja widzę w tym również "katharsis" samego artysty. Złość czy gniew zazwyczaj wynika z bólu, z którym nie damy rady sami walczyć, wobec którego czujemy się bezsilni, dlatego ten album może być czymś w rodzaju oczyszczenia i spowiedzi Cave'a. Ma to sens, szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę ile złego i ile smutku spotkało Nick'a w życiu prywatnym w ostatnim czasie.

Nick Cave znów zaserwuje nam sporo emocji oraz swoją wizję świata, po której nasza codzienność nabierze innych barw...