THE GATHERING Mandylion LP COLOURED

"Mandylion" to piękno oraz smutek utkany przy pomocy melancholijnych dźwięków stworzony przez muzyków The Gathering, a wszystko to zostało przyozdobione, ukoronowane wokalem Aneeke. Jest to jeden z tych albumów, o których możemy powiedzieć "ideał". Ten album to całość, jeżeli chodzi o teksty, o muzykę, o klimat. Nie chce mi się wdawać w opis drogi jaką przeszli od debiutu, aż do tego albumu, który był ich 3 wydawnictwem i rozpoczął pasmo sukcesów i mega rozwoju. Nie będziemy się wdawać w to, czy Aneeke rozbiła ten zespół, czy z nią to nadal to samo, bo nie o to chodzi. Albumy takie jak ten wbijają się w nasze serce od pierwszego przesłuchania i zostawiają trwały ślad w naszej muzycznej drodze. Pamiętam, że pierwszy raz spotkałem się z nimi w okresie mojego największego szaleństwa z Type O Negative, Sisters Of Mercy, The Cure i ogólnie rockiem gotyckim. Przypadkiem odpaliłem klip do "Leaves". Pamiętam, że kiedy się zaczął, to myślałem "no dobra... las, mrok, zaraz na bank wyskoczy jakaś grupa gotyckich baletnic w koronkowych rękawiczkach i tyle". Jednak tak się nie stało.. Pojawiła się Aneeke, w sweterku(?) z napisem "ME", która przebiła mi serce swoim wokalem. Ludzie! Co to za numer. Do dziś dnia kiedy go słyszę to moje ciało przechodzi dreszcz. Po tym singlu automatycznie zapoznałem się z całym albumem i wryło mnie w ziemię. Było tak jak się spodziewałem. Genialnie... Otwierający numer, czyli "Strange Machines" to był cios, podobny do pierwszego spotkania z "Leaves". Ta muzyka zawarta na "Mandylion" była wysublimowana, była przepełniona tęsknotą, oraz nieuniknionym cierpieniem. Dziś ten album to absolutna klasyka gotyckiego rocka / metalu, który zmienił scenę metalową na zawsze. 

Tracklist:

1. Strange Machines
2. Eleanor
3. In Motion #1
4. Leaves
5. Fear the Sea
6. Mandylion
7. Sand & Mercury
8. Inmotion #2