SLAYER Show No Mercy (40th Anniversary Edition) LP GOLD/BLACK

SLAYER Show No Mercy (40th Anniversary Edition) LP GOLD/BLACK

/ szt.
77,30 €
incl. VAT / szt.
Lowest price in 30 days before discount: / szt.
Artist: SLAYER
Music style: Thrash Metal
  • Vinyl | LP | Album | Coloured
The product is available at our supplier
The product is available at our supplier
Add to favorites
You can also buy using:
DARMOWA DOSTAWA do paczkomatu od wydanych 200 zł
ODROCZONE PŁATNOŚCI Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz.

Nie będzie tutaj kronikarstwa, bo tym już zajmowali się inni, zresztą krótka notka o takim albumie jest absolutnie bez sensu. Nie chodzi nawet o sam kultowy status tego krążka, a bardziej o to, jaki wpływ wywarła na mnie ta muza! Bardziej postaram się oddać emocje jakie towarzyszyły mi w tracie pierwszego spotkania z "Show No Mercy".

Album pierwszy raz odpaliłem w całości jako dzieciak, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dlaczego wydawało? Po kilku latach okazało się, że brakowało kilku numerów w mojej kopii. Mimo to i tak wpadłem w szpony zła... Na fali poznawania metalu, dzięki uprzejmości zespołu Black Sabbath, docierałem do Mety, do Maiden, no i oczywiście do Slayera. Możecie wierzyć lub nie, ale pierwszy raz odpaliłem ten album nocą, w trakcie burzy. Znałem już wtedy pojęcie "treszu", bo Metallica już wcześniej kręciła się na moim odtwarzaczu, dlatego podszedłem do debiutu Slayera na pełnym luzie, jako "znawca"! Popatrzyłem na okładkę "Show No Mercy", która rozbawiła mnie motywem "koksika" z głową kozła. Zobaczymy co z muzą.

Slayer przywitał mnie szumem gitar i numerem "Evil Has No Boundries". Kerry i Jeff brzmieli idealnie, a całość tej diabelskiej pieśni napędzał niezrównany Lombardo za swoim zestawem. Czy jest lepszy numer do słuchania w trakcie burzy? Wyobrażacie to sobie? Pioruny, noc i Wuj Tom ze słowami "Blasting our way through the boundaries of Hell", no kurcze... Jak już wspomniałem Metallica była mi znana i kilka numerów Megadeth zresztą też, dlatego jeszcze mocniej "szokowało" to, co tam usłyszałem. Było bardziej niechlujnie, powiedzmy mniej wyrafinowanie, ale dzięki temu podobało mi się to znacznie bardziej. Slayer wrzucił mnie w środek zadymy, od początku do końca! Był w tym jednocześnie i punk, i diabeł, i pentagramy, więc moja głowa kiwała się na full. Kiedy wskoczył "The Antichrist" zostałem zmieciony definitywnie. Nadal było brudno i jeszcze bardziej zajebiście. Każdy kolejny track sprawiał, że wrota piekła otwierały się szerzej, a ja z rozdziawioną gębą przyjmowałem szatana, tzn. Slayera, jako swojego zbawiciela. Przy "Metal Storm / Face The Slayer", a później przy "Black Magic" zgłupiałem totalnie (serio nie żartuje z tą burzą w tle!).

Tak, jak wspomniałem na początku, na mojej kopii płyty brakowało kilku numerów, dlatego też po "czarnej magii" otrzymałem numer tytułowy, który był ukoronowaniem tej cudownej nocy. Czasy były jakie były, a dostęp do muzy był ograniczony, ale patrząc z perspektywy czasu, cieszy mnie to. Kiedy kupiłem sobie pierwsze CD zostałem ponownie zaskoczony jego zawartością i mogłem odkrywać ten album na nowo. Jednak ten wieczór sprawił, że mój muzyczny świat pozyskał nowych bohaterów. Slayer stał się jedną z moich najważniejszych kapel w całej muzycznej edukacji i tak pozostaje do dziś. Pomimo upływu 40 lat, "Show No Mercy" nadal powala i nadal "śmierdzi" siarką. Każdy numer wywołuje takie same emocje, jak w tamtym momencie. Szkoda, bardzo szkoda, że Slayera nie ma już z nami. Kerry King, co prawda, powrócił z solowym projektem, który zapowiada się całkiem spoko i zapewne będzie ocierać nasze łzy, ale to też nie to. Mimo, że marzy mi się, że Panowie jeszcze raz wystąpią, chociaż na kilka koncertów, to wiem, że "konflikt" na linii Araya - King jest raczej barierą nie do przeskoczenia. Z drugiej strony Tom serio zasłużył na odpoczynek i jeśli woli głaskać koty w cieniu drzew, niż grać... to ma do tego prawo.

Slayer to czterech, wyjątkowych gości, którzy tworzyli prawdziwą magię, a nie thrash metal. Ten zespół stał się gatunkiem, a nie tylko jego częścią i na tym zakończę.

Tracklista:

A1 Evil Has No Boundaries
A2 The Antichrist
A3 Die By The Sword
A4 Fight Till Death
A5 Metal Storm / Face The Slayer

B1 Black Magic
B2 Tormentor
B3 The Final Command
B4 Crionics
B5 Show No Mercy

Producer code
039841606621
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
SLAYER
Title
Show No Mercy
Label
METAL BLADE
Format
Vinyl
LP
Box
Coloured
Barcode
0039841606621
Catalogue number
0039841606621
Release date
16.02.2024
Genre
Rock
Music style
Thrash Metal
Vinyl record color
Limited edition / Coloured Vinyl
Do you need help? Do you have any questions?Ask a question and we'll respond promptly, publishing the most interesting questions and answers for others.
Ask a question
If this description is not sufficient, please send us a question to this product. We will reply as soon as possible. Data is processed in accordance with the privacy policy. By submitting data, you accept privacy policy provisions.
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
IdoSell Trusted Reviews
4.93 / 5.00 23777 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-12-03
+++
2024-12-01
Thanks for your quickand safe shipping !
pixelpixelpixelpixelpixel