PINK FLOYD The Dark Side Of The Moon 2LP CLEAR + UV PRINT
Jest to prawdopodobnie jeden z tych albumów, który będzie wychowywał wnuki naszych wnuków. Ten tytuł to w pewnym sensie niesamowite zjawisko. Nieważne która to już wersja, które urodziny, czy kolor winyla, „Dark Side” ciągle jest na topie.
Moim zdaniem „Animals”, „The Division Bell” oraz „jedynka” są lepsze niż ten krążek. Jednak to właśnie „Dark Side” sprawiła, że Floydzi stali się nieśmiertelni. Album ten tak naprawdę żyje swoim życiem od samego początku i jest jakby odrębnym bytem. Nie jest jedynie dziełem muzyki progresywnej, czy też rockowej. Jest to nierozerwalny element popkultury i świata sztuki. Piętno jakie odcisnął widzimy i słyszymy do dziś. Każdy dźwięk tu nagrany jest doskonale przemyślany. Każde słowo i każdy pomysł muzyków są tutaj ze sobą połączone, dzięki czemu otrzymujemy jedną całość, a nie przypadkowy zbiór piosenek.
Poznałem ten album jakoś w szkole podstawowej. Była to dla mnie kolejna płyta w domowej płytotece i tyle. Nie spodziewałem się, że kiedy na odtwarzaczu wieży pojawi się cyfra cztery mój dziecięcy świat stanie w miejscu, a wyobrażenie o muzyce rockowej zostanie przestawione do góry nogami.
„The Great Gig in the Sky” sprawiło, że moja dusza przeniosła się w zupełnie inne rejony. Przez 4 minuty i 44 sekundy świat był inny, a po wysłuchaniu tego numeru tym ja nie byłem taki sam. Wokal Clare Torry wydał mi się jakby był z innego wymiaru. Słyszałem tam paletę emocji, której nie dostrzegałem wcześniej w przypadku innych zespołów. Odnajdywałem tam tęsknotę, strach, wielką miłość, nienawiść oraz rozpacz. Bez słów opowiedziała mi i milionom słuchaczy na całym świecie historię, której nie da się tak naprawdę opisać. Wydaje mi się, że jest to jeden z tych numerów, który trzeba przeżyć samemu.
Postrzeganie tego albumu jedynie przez pryzmat singlowego „Money” to herezja. „The Dark Side Of The Moon” to nie jest zwykły album, to pomnik. Pomnik, który stał się również drogowskazem dla różnych pokoleń oraz przepustką do innego, lepszego świata. Tak jak wspomniałem na początku, album został już wydany w rozmaitych konfiguracjach. Jest to oczywiście zabieg marketingowy i pewnego rodzaju komercjalizacja, ale no tak to wygląda... Tym razem przed nami podwójne LP na specjalnych, przezroczystych winylach z pryzmatem zatopionym w krążkach za pomocą drukarki UV. Jak można przeczytać w notce, nie ma to żadnego wpływu na jakość dźwięku, która ma być oczywiście doskonała. Wszystko to brzmi ciekawie, tylko nie zapominajmy, że te wydawnicze bajery są niczym przy najważniejszej sprawie, jeśli chodzi o płyty.
Muzyka jest najważniejsza, a nie to, czy winyl świeci na różowo i wyświetla film na ścianie, a koperty pachną fiołkami. W przypadku tego albumu jednak mamy pewność, że jest to doskonałe dzieło. Posiadanie go na półce to obowiązek, a w jakiej wersji chcecie go mieć, to już Wasza decyzja.
Tracklista:
LP1:
A1 Speak To Me
A2 Breathe (In the Air)
A3 On the Run
A4 Time
A5 The Great Gig In the Sky
LP2
C1 Money
C2 Us and Them
C3 Any Colour You Like
C4 Brain Damage
C5 Eclipse
Wydawnictwo zawiera widmo pryzmatu widziane przez odtwarzaną stronę winyla, jednocześnie oferuje najwyższa jakość dźwięku oraz nietuzinkowy kolor płyty opisywany jako crystal clear, przy produkcji krążka po raz pierwszy w historii Pink Floyd wykorzystał nowoczesną technikę druku UV. Dodatkowo w środku opakowania nabywcy znajdą ekskluzywny plakat.
