NIRVANA In Utero LP + 10"

NIRVANA In Utero LP + 10"

/ szt.

52,87 €

incl. VAT / 1szt.
Lowest price in 30 days before discount: / szt.
List price:
You can buy for pts.
Product code: 5517858
Artist: NIRVANA
Label: Sub Pop
Music style: Grunge
  • Vinyl, LP, 10", Album, 30th Anniversary Edition
Catalogue number
 Product unavailable
Contact the shop staff, in order to estimate time of preparing this product for shipment.
Product unavailable
14 days for easy returns
This product is not available in a stationary store
Safe shopping
After purchase you will receive pts.
of
Add to favorites
You can also buy using:
SAFE SHOPPING

Nie będzie to opis stricte dotyczący tego rocznicowego wydawnictwa, które jest przepiękne i naprawdę wydane na bogato. Wszystkie te booklety i zdjęcia nie zastąpią jednak tak naprawdę podstawowej zawartości tego albumu. Osobiście już ostrzę sobie zęby na te archiwalne koncerty, czy demówki, ale nigdy nie zapomnę jak wgniotło mnie w fotel, kiedy pierwszy raz odpaliłem „In Utero”. Jako młody chłopak nie wiedziałem tak naprawdę jakie emocje stały za tym tytułem, ale wiem jakie emocje targały mną, kiedy go słuchałem. Z perspektywy czasu wiem, że był to łabędzi śpiew Nirvany, pożegnanie się Kurta i jednocześnie pokazanie środkowego listom przebojów i wydawcom.

Nie ma tu hitów na miarę „Smells Like Teen Spirit” czy „Come As You Are”. Posunę się dalej... Przeciętny słuchacz prawdopodobnie tego krążka w całości nie zna, tak jak i zresztą „Bleach”. No dobra, mamy tu nośne „Rape Me” czy okraszone genialnym klipem „Heart Shaped Box”, ale nie są to łatwe i przyjemne numery. „Nevermind” było albumem, który znał każdy, a przynajmniej single z niego pochodzące były mocno rozpoznawalne. Był to też album, który w pewnym sensie przybił Kurta. Cobain był muzykiem, punkiem z garażu, który po prostu chciał grać. Z dnia na dzień stał się idolem tłumów, który wypełniał nie obskurne, punkowe kluby, a stadiony pełne rozhisteryzowanych fanów. Stał się głosem pokolenia oraz ikoną za swojego życia, chociaż tak naprawdę tego nie chciał.

„In Utero” było moim zdaniem potwierdzeniem tej tezy. Był to jazgotliwy, chory, brudny album, który był próbą opuszczenia stadionów. Nie zgadzam się z opiniami, że na tej płycie czuć pewne wypalenie twórcze. Jest tu bardziej chęć zakomunikowania, że „nie jesteśmy kolejnymi Gunsami, czy innymi maskotkami wielkich wytwórni”. Czuć też w tym dalszą fascynację Kurta starymi bandami pokroju Bitli czy Beach Boys. Otwierający ten album „Serve The Servants” to granie klasyki na przesterze. Moim zdaniem ma w sobie vibe i podobny szacunek do klasyki jak „In Bloom” z „Nevermind”. Taki początek nie zapowiadał tego co wydarzy się później...

Już w „Scentless Apprentice” mamy histeryczne wokale Cobaina, który raczej do nucenia pod nosem się nie nadaje. Jest to numer utrzymany w duchu Sonic Youth, a bardziej w ich szacunku do katowania dźwiękiem. Uwielbiam ten track od pierwszego odsłuchu. Kipi w tym punkowy duch Nirvany i to, że mimo spektakularnego sukcesu nadal mieliśmy do czynienia z garażowym bandem, a nie trójką zblazowanych dupków. Słychać to w każdej sekundzie tego albumu. Nawet kiedy panowie stają przed nami nadzy, bez szalonej ilości przesterów, tak jak w genialnym „Dumb” czy „All Apologies” nadal nie są to numery z pierwszym miejsc list przebojów.

„Dumb” to duszna, przytłaczająca smutkiem atmosfera, w której odnajduje odzwierciedlenie tego co działo się z duszą Kurta. Jeśli dla kogoś jest to banalna, piosenkowa produkcja, bo takie głosy też napotkałem, to chyba nie mam pytań i gratuluję braku wrażliwości. Pomimo depresyjnego nastroju towarzyszącego temu albumowi i gitarowego chaosu, album zadebiutował bardzo wysoko na liście sprzedaży. Niestety jednak nie powtórzył sukcesu komercyjnego „Nevermind”, co pewnie tylko ucieszyło cały band. Moim ulubionym fragmentem tego albumu jest jednak najbardziej pomijany album w całym zestawieniu. „Tourette’s” to moim zdaniem cała koncepcja tego krążka zamknięta w niecałych dwóch minutach.Punk na full i o to chodzi!

Warto również zaznaczyć, że pierwotnie „In Utero” miało nosić nazwę „I Hate Myself and Want to Die”, co jeszcze bardziej podkreśla ponurą aurę wiszącą nad tym tytułem. Niestety pomysł ten nie przeszedł, a numer miał być jedynie stroną B dołączoną do singla „Pennyroyal Tea”. Samobójstwo Kurta zakończyło działalność Nirvany, a „In Utero” przez to nacechowane wielkim egzystencjalnym bólem. Dla mnie jest to jednak album doskonały, inny niż dwa poprzednie, ale na tym właśnie polega jego siła. 

Tracklista:

LP - Original Album Remastered

A1 Serve The Servants
A2 Scentless Apprentice
A3 Heart-Shaped Box
A4 Rape Me
A5 Frances Farmer Will Have Her Revenge On Seattle
A6 Dumb

B1 Very Ape
B2 Milk It
B3 Pennyroyal Tea
B4 Radio Friendly Unit Shifter
B5 Tourette’s
B6 All Apologies

10" - Bonus 

A1 Gallons Of Rubbing Alcohol Flow Through The Strip
A2 Marigold

B1 Sappy
B2 Moist Vagina
B3 I Hate Myself And Want To Die

ArtistNIRVANA
LabelSub Pop
Music styleGrunge
Brand
Symbol
5517858
Producer code
0602455178589
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
NIRVANA
Title
In Utero
Label
Sub Pop
Format
Vinyl
LP
10"
Album
30th Anniversary Edition
Barcode
0602455178589
Catalogue number
5517858
Release date
27.10.2023
Genre
Rock
Music style
Grunge
Parametr bezpieczeństwa
Parametr bezpieczeństwa
Entity responsible for this product in the EU
Universal Music Group Polska Sp. z o.o.More
Address: Czerniakowska 87aPostal code: 00-718City: WarszawaCountry: PolskaE-mail: universal@universalmusic.pl
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
Real customers reviews
4.9 / 5.0 28938 reviews
pixel