• NIRVANA In Utero LP + 10"

NIRVANA In Utero LP + 10"

52,58 €
/ szt. incl. VAT
Product code: 5517858
Artist: NIRVANA
Label: Sub Pop
Music style: Grunge
  • Vinyl, LP, 10", Album, 30th Anniversary Edition
Express checkout 1-Click(without registration)
To wish list
SAFE SHOPPING

Easy product returns

Buy a product and check it in your own time, at home.
You can return the product without providing a reason within 14 days.
Show details
14 days to withdraw from the contract
Your satisfaction is very important to us, therefore you can make a return without providing a reason within 14 days.
No stress and worry
We care about your comfort, that's why our shop offers returns on favorable terms.
Easy returns wizard
All returns processed by our shop are managed in a easy-to-use returns wizard which gives you the ability to send a return parcel.

This product is available in our stores

You can buy this product without placing an online order at one of our stores in your area. Check where the product is in stock.
Check availability

Nie będzie to opis stricte dotyczący tego rocznicowego wydawnictwa, które jest przepiękne i naprawdę wydane na bogato. Wszystkie te booklety i zdjęcia nie zastąpią jednak tak naprawdę podstawowej zawartości tego albumu. Osobiście już ostrzę sobie zęby na te archiwalne koncerty, czy demówki, ale nigdy nie zapomnę jak wgniotło mnie w fotel, kiedy pierwszy raz odpaliłem „In Utero”. Jako młody chłopak nie wiedziałem tak naprawdę jakie emocje stały za tym tytułem, ale wiem jakie emocje targały mną, kiedy go słuchałem. Z perspektywy czasu wiem, że był to łabędzi śpiew Nirvany, pożegnanie się Kurta i jednocześnie pokazanie środkowego listom przebojów i wydawcom.

Nie ma tu hitów na miarę „Smells Like Teen Spirit” czy „Come As You Are”. Posunę się dalej... Przeciętny słuchacz prawdopodobnie tego krążka w całości nie zna, tak jak i zresztą „Bleach”. No dobra, mamy tu nośne „Rape Me” czy okraszone genialnym klipem „Heart Shaped Box”, ale nie są to łatwe i przyjemne numery. „Nevermind” było albumem, który znał każdy, a przynajmniej single z niego pochodzące były mocno rozpoznawalne. Był to też album, który w pewnym sensie przybił Kurta. Cobain był muzykiem, punkiem z garażu, który po prostu chciał grać. Z dnia na dzień stał się idolem tłumów, który wypełniał nie obskurne, punkowe kluby, a stadiony pełne rozhisteryzowanych fanów. Stał się głosem pokolenia oraz ikoną za swojego życia, chociaż tak naprawdę tego nie chciał.

„In Utero” było moim zdaniem potwierdzeniem tej tezy. Był to jazgotliwy, chory, brudny album, który był próbą opuszczenia stadionów. Nie zgadzam się z opiniami, że na tej płycie czuć pewne wypalenie twórcze. Jest tu bardziej chęć zakomunikowania, że „nie jesteśmy kolejnymi Gunsami, czy innymi maskotkami wielkich wytwórni”. Czuć też w tym dalszą fascynację Kurta starymi bandami pokroju Bitli czy Beach Boys. Otwierający ten album „Serve The Servants” to granie klasyki na przesterze. Moim zdaniem ma w sobie vibe i podobny szacunek do klasyki jak „In Bloom” z „Nevermind”. Taki początek nie zapowiadał tego co wydarzy się później...

Już w „Scentless Apprentice” mamy histeryczne wokale Cobaina, który raczej do nucenia pod nosem się nie nadaje. Jest to numer utrzymany w duchu Sonic Youth, a bardziej w ich szacunku do katowania dźwiękiem. Uwielbiam ten track od pierwszego odsłuchu. Kipi w tym punkowy duch Nirvany i to, że mimo spektakularnego sukcesu nadal mieliśmy do czynienia z garażowym bandem, a nie trójką zblazowanych dupków. Słychać to w każdej sekundzie tego albumu. Nawet kiedy panowie stają przed nami nadzy, bez szalonej ilości przesterów, tak jak w genialnym „Dumb” czy „All Apologies” nadal nie są to numery z pierwszym miejsc list przebojów.

„Dumb” to duszna, przytłaczająca smutkiem atmosfera, w której odnajduje odzwierciedlenie tego co działo się z duszą Kurta. Jeśli dla kogoś jest to banalna, piosenkowa produkcja, bo takie głosy też napotkałem, to chyba nie mam pytań i gratuluję braku wrażliwości. Pomimo depresyjnego nastroju towarzyszącego temu albumowi i gitarowego chaosu, album zadebiutował bardzo wysoko na liście sprzedaży. Niestety jednak nie powtórzył sukcesu komercyjnego „Nevermind”, co pewnie tylko ucieszyło cały band. Moim ulubionym fragmentem tego albumu jest jednak najbardziej pomijany album w całym zestawieniu. „Tourette’s” to moim zdaniem cała koncepcja tego krążka zamknięta w niecałych dwóch minutach.Punk na full i o to chodzi!

Warto również zaznaczyć, że pierwotnie „In Utero” miało nosić nazwę „I Hate Myself and Want to Die”, co jeszcze bardziej podkreśla ponurą aurę wiszącą nad tym tytułem. Niestety pomysł ten nie przeszedł, a numer miał być jedynie stroną B dołączoną do singla „Pennyroyal Tea”. Samobójstwo Kurta zakończyło działalność Nirvany, a „In Utero” przez to nacechowane wielkim egzystencjalnym bólem. Dla mnie jest to jednak album doskonały, inny niż dwa poprzednie, ale na tym właśnie polega jego siła. 

Tracklista:

LP - Original Album Remastered

A1 Serve The Servants
A2 Scentless Apprentice
A3 Heart-Shaped Box
A4 Rape Me
A5 Frances Farmer Will Have Her Revenge On Seattle
A6 Dumb

B1 Very Ape
B2 Milk It
B3 Pennyroyal Tea
B4 Radio Friendly Unit Shifter
B5 Tourette’s
B6 All Apologies

10" - Bonus 

A1 Gallons Of Rubbing Alcohol Flow Through The Strip
A2 Marigold

B1 Sappy
B2 Moist Vagina
B3 I Hate Myself And Want To Die

Tech specs
Product type:
VINYL RECORD
Condition:
New
Artist:
NIRVANA
Title:
In Utero
Label:
Sub Pop
Format:
Vinyl
,
LP
,
10"
,
Album
,
30th Anniversary Edition
Barcode:
0602455178589
Catalogue number:
5517858
Release date:
27.10.2023
Genre:
Rock
Music style:
Grunge
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
#winylownia - obserwuj nasz instagram
IdoSell Trusted Reviews
4.93 / 5.00 21390 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-08-19
Wonderful content ad a great price. Shipping was really fast.
2024-07-08
Quick delivery, good packaging
pixelpixelpixelpixelpixel