HIM Greatest Love Songs Vol. 666 LP
Kiedyś to było! Ile wspomnień HIM, czyli jeden z tych zespołów "dla dziewczyn", którego słuchał każdy. Nie mieli sobie równych. Okres tego albumu i dwójki ("Razorblade Romance") to ich "żniwa". HIM na naszych oczach stawał się zespołem "kultowym" , który widniał na okładkach Bravo, po magazyny stricte rockowe. Villie stał się ikoną, "gościem do którego wzdychała Twoja dziewczyna". Każda dziewczyna na osiedlu miała koszulkę HIM, a z każdego okna było słychać dźwięki "Join Me" . Bardzo lubiłem ten numer, ale na zasadzie "gilti pleszor". Dlaczego? Starsi koledzy wyśmiewali HIM, twierdząc, że to nie metal, że to "dla bab". W sumie mieli rację. Słuchając HIM faktycznie, automatycznie dookoła było więcej dziewczyn, niż brodatych facetów, więc na plus! Tak, czy inaczej był, no i w sumie nadal jest dobry band. Nie ma w ich muzyce czegoś genialnego, ale mimo to wracam do ich nagrań z wielką przyjemnością. Każdy album zawierał numer, od którego słuchacz nie mógł się uwolnić. Nie będę tutaj wymieniać poszczególnych kawałków, ale ile razy "szalałem" przy "Right Here In My Arms" jest wręcz nie do policzenia. Z perspektywy muzycznej, to chyba "Greatest Lovesongs Vol. 666" jest ich numerem 1. Ten album to przede wszystkim genialny cover "Wicked Game". Zagrali to szybciej, bardziej rockowo, ale nadali tej historii zawartej w tym tekście nowego wymiaru. Jest bardziej gotycko, bardziej przejmująco, ale równie seksownie, co w oryginale. Klip do tego numeru był oczywiście utrzymany w estetyce gotyckiego rocka końca lat 90. Czarne pióra, świece no i piękne kobiety, które wodzą nas, mężczyzn, na pokuszenie. Jest w tym oczywiście lekka nutka kiczu i tandety, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Uważam, że ten cover jest świetny, a ten album to doskonały przykład, ze HIM to nie tylko zespół dla smutnych nastolatek. Wystarczy odpalić sobie "It's All Tears (Drown in This Love)". CZAD! Villie nadaje temu numerowi niesamowity klimat, a brzmienie gitary Lily Lazera w tym numerze, to coś pięknego. Czuć w tym inspirację Type O Negative i Black Sabbath, więc wszystko kolejny raz na plus. Mam również nadzieję, że ta reedycja to początek wznowień katalogu HIM. Nie ukrywam, że "Love Metal" czy "Venus Doom" również bym przytulił do swojej kolekcji.
Tracklist:
A1 For You (Intro) 4:00
A2 Your Sweet Six Six Six 4:12
A3 Wicked Game 3:54
A4 The Heartless 4:03
A5 Our Diabolikal Rapture 5:21
B1 It's All Tears (Drown In This Love) 3:44
B2 When Love And Death Embrace 6:09
B3 The Beginning Of The End 4:07
B4 (Don't Fear) The Reaper 6:30