HELLACOPTERS, THE Eyes Of Oblivion BLACK LP
Opis tej płyty mógłby być jednym zdaniem - "Najlepszy zespół rock n rollowy powraca po 14 latach z nowym albumem!". Jeśli ktoś słuchający rocka zastanawia się co to za zespół, lub pierwszy raz widzi tą nazwę, to powinien się wstydzić. Dla niewtajemniczonych Hellacopters, to kultowa szwedzka kapela, której muza jest esencją rock n rolla. Lider kapeli to Nicke Andersson, znany m.in. ze stworzenia innej szwedzkiej legendy - Abby. Nie, nio żart... Nicke zaistniał jako współzałożyciel, perkusista oraz wokalista Entombed. Jeśli ta nazwa też nic Wam nie mówi, to eh... Powiedzmy, że Andersson jest takim Grohlem w świecie metalu, tylko różnica polega na tym, że Nicke robi prawdziwego, dobrego rock n rolla, opartego na tradycjach tej muzy, a nie na słupkach sprzedaży. Oczywiście nie chce hejtować Foo Fighters, gdyż "pogodziłem się" z nimi w roku 2021, co było dla mnie było szokiem (pomimo, że ostatni album, to rak). Cenie sobie FF i Grohla w jakimś stopniu, ale uważam, że do takiego bandu jak Hellacopters nie ma porównania... Tak, czy inaczej "Eyes Of Oblivion" to według samych zainteresowanych podsumowanie tego co robili przez te wszystkie lata, a niektóre z numerów powstały nawet z 10 lat temu, a na potrzebę albumu zostały wygrzebane " z szuflady" i odświeżone. Jak wspomina Andersson ten album to mix Ramones, Judas Priest z The Beatles i Lynyrd Skynyrd... Tak na marginesie, to co mnie najbardziej cieszy, to że na gitarę znów wrócił Dregen, który jest liderem innej szwedzkiej rock n rollowej legendy - Backyard Babies. Koncerty po reaktywacji pokazały, że w zespole jest nadal chemia i chęć wspólnego grania. Jednak koncerty, koncertami, a nowe piosenki? Single promujące ten album to coś wspaniałego. Jeśli szukacie czegoś, z czego np. Lemmy byłby dumny, to właśnie to. Z tej płynie taki luz, taki klimat, że od pierwszych dźwięków słychać z kim mamy do czynienia. Czy to tyłowy, czy "Reap A Hurricane" to rock n roll w pigułce oraz brzmienie i kompozycje, dzięki którym ta muzyka jeszcze żyje. Jak to? Przecież rock n roll, jest wiecznie żywy! O tóż nie... Te wszystkie kapele festiwalowo- radiowe, które niby to dzielnie kroczą z rockową pochodnią moim zdaniem jedynie przyczyniają się do tego, że ten gatunek traci sens. W trakcie oczekiwania na nowy album warto też odświeżyć sobie ich starsze nagrania, u mnie w tym momencie leci "High Visibility" (2000) to powiem Wam, że pomimo, iż nie palę, to bym zapalił, wdał się w bójkę w zadymionym klubie bilardowym i pośmigał np. starym Mustangiem po ulicach, no ale jest, jak jest... Jak dla "Eyes Of Oblivion" to już jeden z najlepszych albumów roku 2022. Jak to śpiewał Pan Ronnie James Dio... LONG LIVE ROCK 'N' ROLL i tyle w temacie.
Tracklist:
Side A
01. Reap A Hurricane
02. Can It Wait
03. So Sorry I Could Die
04. Eyes Of Oblivion
05. A Plow And A Doctor
Side B
01. Positively Not Knowing
02. Tin Foil Soldier
03. Beguiled
04. The Pressure’s On
05. Try Me Tonight