HALSEY If I Can’t Have Love, I Want Power LP
Album o którym nie wiemy zbyt dużo, ale wiadomość o jego powstaniu zelektryzowała showbiznes i przemysł muzyczny. Dlaczego? Czwarty album tej popularnej wokalistki będzie, a raczej już został wyprodukowany przez bardzo uznany duet, czyli Trenta Reznora i Atticusa Rossa. Jeśli ktoś nie wie o kim mowa, to niech sprawdzi chociażby Nine Inch Nails, czyli jeden z najbardziej wpływowych "zespołów" w historii muzyki alternatywnej, rockowej, industrialnej itp. NIN co prawda to Trent (Ross działa tam oficjalnie od niedawna), ale Ci Panowie razem stworzyli szereg uznanej muzyki, chociażby filmowej za które otrzymali m.in. Oscary. Ich współpraca z Halsey zaciekawiła fanów zarówno NIN, jak i samej wokalistki. Osobiście uwielbiam pomysły muzyczne Trenta, podejście do tworzenia, zabawy dźwiękiem, więc ustawiam się w kolejce po ten album... Na Instagramie Halsey mamy malutki przedsmak. Niektórzy recenzenci powiedzieli, że mamy tutaj mrok i ciężar NIN. Hmmm.. Nie zgodzę się, że mamy tutaj w 100% ten klimat, ponieważ nie wszystko czego dotknie się Reznor musi być kopią jego macierzystej "formacji". Po tym 11 sekundowym fragmencie damski wokal przywołuje u mnie bardziej How to Destroy Angels (zespól Rossa, Trenta i jego żony Mariqueen Maandig), co cieszy mnie bardzo gdyż uważam, że był bardzo fajny projekt, który został troszeczkę zlekceważony. Co jeszcze wiemy... No tak, znamy okładkę! Wokalistka wypuściła film pokazujący fanom szatę graficzną "If I Can’t Have Love, I Want Power" gdzie wraz z ciężarną Halsey spacerujemy po Metropolitan Museum Of Art. Jej stylizacja i klimat tego nagrania przypomina mi trochę występ Beyonce z Grammy 2017, ale to tylko moje spostrzeżenie. Uważam, że ten album będzie wydarzeniem, gdyż nawet bez nachalnej promocji i wciskania każdemu tego projektu, tytuł tego albumu nie schodzi z pierwszych stron branżowych portali. Bardzo dobrze, im więcej dobrej muzy, tym lepiej!
Tracklist: