BLOOD INCANTATION Timewave Zero LP + CD
Często w przypadkach kapel progresywnych, lub około progresywnych mówi się, że mamy do czynienia z następcami Pink Floyd, Rush czy Genesis. Niestety, zazwyczaj możemy tu zaobserwować zespoły "ślizgające" się na patentach wspomnianych ikon rocka, które nie dodają od siebie zupełnie nic. Nawet kiedy idealnie skopiujemy chociażby Led Zeppelin, jest to nadal kopia Led Zeppelin, która i tak nie dorówna oryginałowi. Tak czy inaczej ktoś to kupi, ponieważ tęskni za tym co było, albo nie rozumie tego co jest obecnie. Inspiracje są jak najbardziej wskazane, jednak liczy się nasza wizja, nasz pomysł, a nie udawanie kogoś, kim nigdy nie będziemy. Tak to widzę... Blood Incantaion to nie jest kapela bezpieczna, dla przeciętnego czytelnika, czy "Classic Rocka", jest w niej "chaos" - dziwny, niezrozumiały wokal, zbyt ciężkie gitary itp. itd. Jednak kiedy weźmiemy pod "lupę" sposób myślenia i tworzenia np. wspomnianych kapel, to zauważymy, że właśnie taka kapela ma dużo więcej wspólnego z progresją i przekraczaniem granic, niż "bezpieczne zespoły", które znikają ze sceny po drugiej płycie. Ten Death Metalowy skład działa od 2011 roku i od samego początku swojego istnienia nie wydał słabego albumu. Ich styl to mix ciężkiego, bardzo technicznego death metalu z progresywnym, psychodelicznym rockiem oraz odrobiną "kosmosu". Wystarczy sobie odpalić ich poprzedni album "Hidden History of the Human Race" (2019). Serio, gdyby muzycy Morbid Angel oraz np. King Crimson postanowili założyć zespół i skomponować album, to właśnie tak by to brzmiało. Takie numery jak "The Giza Power Plant" to absolutny majstersztyk, a klimat który Panowie stworzyli, to ukłon w kierunku chociażby Hawkwind albo cywilizacji, o której jeszcze nie mamy pojęcia. Cudo, oraz jeden z moich faworytów roku 2019. Byłem bardzo ciekawy co zaprezentują tym razem. Chociaż Panowie dawali nam, czyli słuchaczom pewne wskazówki o kierunku w którym chcą iść np. w utworze "Inner Paths (The outer Space)", to w 2022 jest już wszystko jasne! BI nagrali album ambientowy osadzony w tradycjach Tangerine Dream, Dead Can Dance czy Popol Vuh. Album ma być czymś w rodzaju kosmicznej podróży, utrzymanej w bardzo filmowym klimacie, ale jednocześnie nadal mamy czuć, kto to gra. Czy znów otrzymamy jeden z najważniejszych albumów roku, bez większej promocji? Zobaczymy, ale wydaje mi się, że passa mistrzowskich albumów Blood Incantation się nie skończyła...
Tracklist:
LP / CD
01 – “Io” (21:00)
02 – “Ea” (19:40)