BEACH HOUSE Once Twice Melody 2LP
Victoria Legrand oraz Alex Scally powracają z nowym albumem, w który można z przyjemnością i łatwością wpaść niczym przysłowiowa śliwka w kompot. Beach House i ich ósmy album “Once Twice Melody”, pokazuje naturalną ewolucję zespołu, który wciąż utrzymuje swoje absolutnie wyjątkowe, aczkolwiek już nam dobrze znane brzmienie. Z progresem Beach House jest trochę jak z starą gitarą, mianowicie ich każdy nowy twór jest niczym wymiana strun, która oczywiście pod względem wizualnym nie zmieni wyglądu instrumentu, ale wystarczy za nie “szarpnąć”, aby usłyszeć, że to już nie jest ta sama gitara. Dlatego też długoletnich słuchaczy duetu z Baltimore nowe wydawnictwo wielce nie zaskoczy, ale z pewnością zauroczy i wynagrodzi brak aktywności zespołu w ostatnich latach.
Album “Once Twice Melody” na przestrzeni ostatnich miesięcy był przedstawiony światu w formie “rozdziałów”. Co miesiąc cztery nowe utwory i tak do całokształtu, czyli osiemnastu (dużo, dobrze) piosenek. Nowe nagrania, które powstały w Apple Orchard Studio, są wzbogacone o cudownie uzupełniające sekcje smyczkowe, które potęgują dramatyzm dokładnie tam, gdzie spotęgowany być powinien. Naszą podróż, przez to prawie półtoragodzinne dzieło rozpoczyna utwór tytułowy, który jest wręcz sielankowy w stosunku do tego co jeszcze przyjdzie nam na nim usłyszeć. Victoria, podczas seansu pt. “Once Twice Melody”, opowiada nam melancholijną historię kobiety, która próbuje oswoić nowo odkrytą samotność. Album jest pełen mrocznych i niepokojących momentów oraz odniesień do nieba i gwiazd, a dzięki typowej dla Beach House przestrzeni dźwięku te doznania są spotęgowane.
“Once Twice Melody" to również moim zdaniem specyficzny hołd erze lat 80. Beach House idealnie połączyli retro klimat ze swoim lekko senno-psychodelicznym graniem. Wszystko to zaowocowało albumem, który z odsłuchy na odsłuch wciąga nas w świat pełen neonów oraz jaskrawych barw, które się mieszają z całą paletą emocji i uczuć zawartych w tych kompozycjach. Takie utwory jak "Over and Over", czy "Runaway" brzmią niczym zaczerpnięte z soundtracku do "Stranger Things", co dla mnie jako dla fana muzyki z tego okresu, jak i serialu, jest idealnym połączeniem.
Tonąc w tym albumie ciężko Wam będzie wypłynąć na powierzchnię, aby chociażby zmienić stronę płyty, ale taki już jest i urok Beach House i płyt winylowych. Tak czy siak, niczego nie będziecie tu żałować, gwarantujemy.
Tracklista:
1. Once Twice Melody
2. Superstar
3. Pink Funeral
4. Through Me
5. Runaway
6. ESP
7. New Romance
8. Over and Over
9. Sunset
10. Only You Know
11. Another Go Around
12. Masquerade
13. Illusion of Forever
14. Finale
15. The Bells
16. Hurts to Love
17. Many Nights
18. Modern Love Stories