HERBIE HANCOCK Speak Like A Child (Blue Note Classics) LP
Herbie to mistrz i chyba nikomu nie trzeba tego tłumaczyć. Na przestrzeni lat zapracował sobie na miano ikony i żywej legendy jazzu. Dziś na warsztat wskakuje jego klasyczny album „Speak Like A Child”. Co takiego wyróżnia ten krążek spośród doskonałości Hancocka? Muzyka tu zebrana idealnie komponuje się z okładką tego wydawnictwa. Kompozycje z tego albumu są intymne, romantyczne, ale też w pewnym sensie mało wymagające.
Nie ma tutaj psychodelicznych odjazdów, są tu bardziej dźwięki, które idealnie mogą towarzyszyć nam o każdej porze dnia i nocy. Hancock stworzył album uniwersalny. Taki, który rozkocha w sobie koneserów muzyki jazzowej, ale też osobę, która dopiero zaczyna przygodę z tą muzyką. Kiedy pierwszy raz słuchałem tego albumu miałem wrażenie, że Herbie chciał stworzyć ścieżkę dźwiękową odnajdującą się w realiach zwykłego życia, dlatego też te numery idealnie komponują się z codziennością.
Cała ta delikatność była o tyle zaskakująca, bo Herbie był po artystycznych kolaboracjach z Davisem, gdzie Panowie sięgali po znacznie bardziej wymagające struktury muzyczne. Echa Davisa i bardziej pokręconego jazzu znajdziemy jedynie na samym początku tej muzycznej opowieści. „Riot” to gęsty, dynamiczny numer, który pomimo swojej krótkiej formuły porywa od samego początku. Zresztą numer ten oryginalnie ukazał się na albumie Davisa „Nefertiti”. Hancock trochę inaczej spojrzał na ten track, ale nadal jest w tym genialność.
Dalej zaczyna się już romantyzm w postaci numeru tytułowego. Kawałek ten oplata nas niczym ręce ukochanej osoby i uwodzi swoją subtelnością. Jest w tym również przepiękna, zapadająca w pamięć melodia i luz, który nie męczy, a sprawia, że zatapiamy się w tej muzyce. Nie będę wymieniał każdego z tych numerów, bo w pewien sposób tworzą one jedną całość.
Czuć również to, że Hancock tworząc ten album chciał podejść do tego albumu tak jak dziecko podchodzi do poznania świata. Chciał zapomnieć o swoich dokonaniach i dać się porwać muzyce i improwizacji. Był jak czysta kartka, która zapełniała się nutami, które tworzyły jedną spójną opowieść o miłości, dorastaniu i otaczającym nas świecie. Muzyka ta sama w sobie jest bardziej jasna, świeża, nie jest przekombinowana czy też snobistyczna
Jak sam wspomina, starał się nagrać album bardziej funkowy, nie wiedząc tak naprawdę nic o muzyce funkowej. Kiedy czyta się te wypowiedzi to faktycznie możemy odnaleźć w tym albumie więcej takiego groovu, niż matematycznego grania, co daje bardzo ciekawy efekt w odbiorze całości.
No cóż, Hancock to mistrz wyczucia i tworzenia klimatu. Album ten, tak jak wspomniałem, jest zagrany w sposób, który potrafi zauroczyć każdego. Zresztą bez zbędnego przedłużania, „Speak Like A Child” to pozycja obowiązkowa w domowej płytotece i tyle.
Tracklist:
A1 Riot
A2 Speak Like A Child
A3 First Trip
B1 Toys
B2 Goodbye To Childhood
B3 The Sorcerer