Łatwy zwrot towaru
Lana Del Rey. Dla wielu produkt, coś sztucznie wykreowanego, dla innych gangsterska Nancy Sinatra, której muzyka jest czymś niesamowitym. Ja w ocenie jej twórczości ustawiłbym siebie tak w samym środku. Uważam, że Lana jest trochę sztucznym wykreowanym tworem, który miał zmusić małe dziewczynki, do zakończenia marzeń o rowerkach z koszykiem na rzecz faceta po 40, najlepiej całego w tatuażach, uzależnionego od narkotyków. Wiadomo - dojrzała bad girl po 15 roku życia z tzw. daddy issues potrzebuje dorosłego faceta. Jednak druga strona też ma rację. Pop w jej wykonaniu, a raczej alternatywny pop wyróżniał się od samego początku, a Born To Die była naprawdę świetną, debiutancką płytą. Lata mijały, a muzyka Lany rosła w siłę. Z albumu na album Lanka dostarczała dziewczynkom nowych wrażeń, a fanów muzyki powoli przekonywała, że jednak ma coś więcej do powiedzenia na współczesnej scenie pop. Mamy rok 2019, który (niestety) w świecie wydawniczym należy do odgrzanego mielonego od zespołu Tool. Tego samego dnia co wspomniany Tool swój najnowszy album wydała również Panna Del Rey. I co? Okazuje się, że muzyka "nieprawdziwa" jest dużo bardziej ciekawa niż wypociny podstarzałych weteranów z ekranikami i kabelkami USB. Norman Fucking Rockwell, bo taki tytuł nosi jej najnowszy album, to jej najlepsze wydawnictwo. Single promujące album już sugerowały, że Panie, Panowie, będzie w chu...tzn. będzie bardzo dobrze. Nie jest tak, że Lana zmieniła swój styl i teraz gra progresywny death metal z elementami jazzu, nie. Dojrzała, jako artystka jako muzyk .Jej poprzedni album Lust For Life zupełnie mnie nie porwał, ot Lana ze średniej jakości duetami i typowymi dla Lany piosenkami. Meeeh. Tym razem otrzymujemy album na wysokim poziomie produkcyjnym (Jack Antonoff) oraz uwaga świetnymi kompozycjami, których autorką jest Lana. Jednak nie tylko muzyka, która w przypadku tego albumu jest minimalistyczna oraz produkcja tworzą ten album. Klimat! Odpalając Norman Fucking Rockwell automatycznie ruszamy w podróż z Laną po Kaliforni, podróż pełną emocji, rozliczeń z tym co było, przemyśleń tego co będzie. Może dla kogoś takie coś wyda się banalne, jednak nie sztuką jest opowiadanie o kosmosie, a sztuką jest to, aby słuchacz poczuł emocje towarzyszące artyście i "wskoczył" do jej, jego świata. Delikatne gitary, subtelne podkłady czarują w połączenie z głosem Lany. Jak wspominałem w prostocie tkwi siła tego albumu. Bez wątpienia jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy album jaki się ukazał tego roku (do tej pory), a na bank najlepszy, jeśli chodzi o dyskografię Lany.
Tracklista
Norman Fucking Rockwell
Mariners Apartment Complex
Venice Bitch
Fuck It I Love You
Doin' Time
Love Song
Cinnamon Girl
How To Disappear
California
The Next Best American Record
The Greatest
Bartender
Happiness Is A Butterfly
Hope Is A Dangerous Thing For A Woman Like Me To Have - But I Have It
Artysta: | LDR |
Tytuł: | NFR! |
Format: | Vinyl | LP |
Wytwórnia: | Polydor |
Data premiery: | 2019 |
Kod EAN: | 602508409400 |
Numer katalogowy: | 806830 |
Gatunek: | Rock ,
Pop |
Styl Muzyczny: | Psychedelic Rock ,
Classic Rock ,
Dream Pop ,
Folk Rock ,
Soft Rock ,
Trip Hop ,
Ballad |
Stan: | Nowy |
Asortyment: | WINYL |